Międzynarodowy Dzień Muzyki

1 października w Filharmonii im. M. Karłowicza odbyło się muzyczne święto. A okazja do świętowania była! I to jaka! Tego dnia obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Muzyki. Było kolorowo, tłoczno, a przede wszystkim bardzo muzycznie.

Międzynarodowy Dzień Muzyki to szczególne święto. W tym dniu większość przestrzeni wypełnia się dźwiękiem. Organizowane są różne happeningi (jak m.in. flashmob w Urzędzie Miasta). Z tej okazji, szczecińska filharmonia zaprosiła swoich słuchaczy na szczególny koncert… A dlaczego szczególny?

Bo wejściówki na wydarzenie rozprowadzane były już jakiś czas wcześniej, kosztowały tylko „dziękuję” (były darmowe), a koncert odbył się w.. holu Filharmonii im. M. Karłowicza!

Na kilkanaście minut przed rozpoczęciem koncertu, praktycznie cały hol wypełniony był ludźmi, którzy, z zainteresowaniem, przyglądali się umiejscowionej przed szatnią scenie,  w oczekiwaniu na spektakl zespołu Fractal Tree. W pewnej chwili do uszu zgromadzonych zaczął docierać śpiew ptaków. Rozmowy stawały się coraz cichsze, ciekawość narastała… Na scenie pojawiają się muzycy. Początkowo- trębacz (Szymon Porowski) i solistki (Jona Ardyn, Julia Kępisty, Patrycja Kowalska), perkusista (Adam Paweł Dziewiałtowski-Gintowt), w miarę rozwijania się koncertu, dołączą do nich kolejni instrumentaliści. Dźwięki basu (Michał Podciechowski), w towarzystwie syntezy (Kuba Maciejewski) i czuwająca nad wszystkim elektronika (Tomasz Tomaszewski) wprowadza słuchaczy w klimat koncertu…

IMG_4306b

Już od pierwszych minut mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym. Na początek- dźwięki, przywodzące na myśl dżunglę amazońską… Ptaki, zwierzęta… Stopniowo pojawia się beat, dźwięk trąbki i pierwsza wizualizacja (VJ Puh)… Publiczność, jak zaczarowana wpatruje się w kolorowe strugi światła, malujące się nad sceną i na słynnych spiralnych schodach… Cały hol wypełnia się teraz coraz głośniejszymi dźwiękami…

IMG_4310b

Dołącza do nich wokal. Spektakl trwa… Elektroniczne dźwięki narastają, do tego- jakże pasujący maping. Część osób zaczyna nieśmiało podrygiwać w rytm muzyki…

IMG_4311b

Zmiana klimatu, na chwilę muzyka robi się nieco spokojniejsza, można by rzec- prawie psychodeliczna. Nad sceną- motyw gór, podróży. I taka też jest muzyka- tajemnicza, zagadkowa, ale też w jakiś sposób intrygująca. Powtarzające się jak mantra takty, dołączające nowe uderzenia, zmiana tempa, kolejny wokal…

IMG_4314b

IMG_4318b

Na scenie pojawia się część orkiestry. „Smyki” i dyrygujący całym spektaklem Łukasz Górewicz (ze swoimi elektrycznymi skrzypcami). Koncert nabiera nowego wymiaru. Przenikające dźwięki wiodących elektrycznych skrzypiec, do tego, nieco subtelniejsze, ale na równi ekspresyjne, pozostałe instrumenty smyczkowe, mocny beat i synteza…

IMG_4325b

IMG_4329b

To wszystko tworzy spójną całość. Niczego nie brakuje, niczego nie jest za dużo… Dźwięki i wizualizacja „wciągają” nas do innego świata, pozwalają oderwać się nieco od rzeczywistości i poznać piękno i istotę muzyki…

IMG_4335b

IMG_4338b

 

IMG_4346b

Tym sposobem jesteśmy w przestrzeni muzycznej. Bo tym stał się hol Filharmonii im. M. Karłowicza. Mamy wrażenie, jakbyśmy byli w centrum dźwięku, otoczeni brzmieniem kolejno pojawiających się taktów. Wrażenie jest wręcz niesamowite! Nagłośnienie- idealne. Publiczność stoi jak zaczarowana, żeby za chwilę podrygiwać w rytm muzyki, widząc pasję z jaką dyryguje i gra Górewicz.

IMG_4354b

Wizualizacje stają się coraz bardziej intrygujące. Pojawia się motyw człowieka. Jego historia, opowiadana przez falującą muzykę. Beat narasta…

IMG_4356bIMG_4357b  IMG_4358b

 

 

 

 

 

 

 

I znów zmiana. Nieco wyciszenia. Ale tym razem jest inaczej. Muzyka tworzy przestrzeń, wznosi się, żeby za chwilę opaść i wrócić z nową melodią, zmienionym dźwiękiem, który dąży do tego, co było na początku. Elektryczne skrzypce, wyrazista perkusja, brzmienie pudeł rezonansowych… Pojawia się też kanon. Kolejne instrumenty stopniowo przejmują główny motyw muzyczny.. Skrzypcowe pizzicato brzmi coraz głośniej, niepokoi, ciekawi, niejako nadaje spójności…

IMG_4369b

IMG_4378b

Wydawać by się mogło, że koncert dopiero się zaczyna, że trwa zaledwie kwadrans. Aż nagle… cisza… Dźwięk urywa się w przestrzeni, milknie. Orkiestra wstaje, ukłony. I koniec. Przestrzeń wypełnia się na nowo dźwiękiem rozmów, gdzieniegdzie słychać nieśmiałe wołanie „bis!”. Chyba nikt nie spodziewał się, że koncert skończy się akurat w tym momencie, kiedy przekaz muzyczny stał się jasny, publiczność weszła do świata kreowanego przez instrumentalistów i solistki. Ale to naprawdę koniec. Hol wypełnia się światłem.. Jeszcze tylko kwiaty, podziękowania… Zgromadzeni słuchacze kierują się do wyjścia…

Ten koncert pokazał, że możliwym jest wypełnienie przestrzeni muzyką. Pokazanie jej kolorów (także poprzez wizualizacje), nadanie nowego, oryginalnego wymiaru. Na ten wieczór hol Filharmonii im. M. Karłowicza był dźwiękiem. A był to bardzo ciekawy i prowokujący dźwięk, który wybrzmiał z pełna mocą w Międzynarodowym Dniu Muzyki.

 

O autorze

avatar

dellatraviata

Szczecin jest moim miastem. Mimo wielu wad ma też swoje zalety. Może nie jest ośrodkiem kulturalnym na mapie Polski (jeszcze), ale się stara. Potrafi mnie zaskakiwać i uczy cierpliwości. Spróbuję Wam pokazać jego (być może) mniej znaną- muzyczną stronę:)