Nie oceniaj książki po okładce, Arkadiusza Jakubika po roli „Rysia”, a najlepiej to idź na koncert Dr Misio w Hormonie!

Dziś strasznie się za siebie wstydzę, ale kiedyś cholernie na nerwy działał mi Arkadiusz Jakubik. Zaszufladkowałem jego osobę w roli, którą zagrał w 13 posterunku – no naciągany był humor w tym serialu. Lata mijały i nagle jak obuchem oberwałem jego geniuszem w „Domu Złym”. Rola zootechnika – Edwarda Środonia to po prostu majstersztyk. Potem dowiedziałem się, że Jakubik to nie tylko aktor, ale i reżyser filmowy, teatralny, autor musicalu. Pomyślałem: co jeszcze zrobi żeby udowodnić mi, jak w wielkim byłem błędzie? No i zrobił – wyszedł na scenę z Dr Misio, a ja nie opuściłem jeszcze żadnego z jego koncertów w moim mieście.

Kiedyś usłyszałem o jego zespole zupełnie przez przypadek, w radiu. Pomyślałem, że ten człowiek nie może być aż tak genialny – przecież zagrał Rysia w 13 Posterunku. Pewnie ktoś nagrał dla niego muzykę, ktoś inny napisał teksty – nie może to być autentyczne. W ogóle pomyślałem, że cały ten Dr Misio to patent na to, by sprzedać kilka płyt na uznane nazwisko – przecież nie raz już tak było. Odpaliłem na YouTubie „Mentolowe Papierosy”.

YouTube Preview Image

Na bank słyszeliście o syndromie inżyniera Mamonia? Bohater „Rejsu”, któremu podobają się tylko te melodie, jakie już wcześniej słyszał. Po pierwszym przesłuchaniu „Mentolowych Papierosów” poczułem jakbym znał ten numer od lat. Zaraz potem, w myśl jego refrenu uświadomiłem sobie, że nie pamiętam, jak nazywał się ten gość z mojej klasy w technikum, co nigdy nie chodził na wagary. Zrozumiałem, że przemijanie dotyczy również mnie.

Skoro mam tak mało czasu na tym ziemskim padole, czym prędzej pognałem do empiku…

Przyznaję, że choć Dr Misio już wtedy mnie kupił, to wciąż z pewnym dystansem odpaliłem płytę. Dystans? Jaki dystans? Ta płyta jest o mnie – pomyślałem po pierwszych jej słowach:

„Bo nawet ładne dziewczyny chcą tylko wyjść za mąż, więc ja też wychodzę i idę do domu, a one idą za mąż”

YouTube Preview Image

Każdy kolejny numer zachwycał i żaden nie pozostawiał mnie obojętnym. Muszę ostrzec, że Dr Misio porusza cholernie trudne tematy, ale z drugiej strony to właśnie jego największy atut. Bo ile można słuchać o tym, że wiemy jak poruszać tym, co mama w genach dała? A co jeśli mama w genach dała Ci też tendencję do tycia? Nie wiesz – to posłuchaj Dr Misio!

W swych tekstach niczego nie udaje! Rozprawia się z przemijaniem, naszą pogonią w niewiadomym kierunku, samotnością, trudną miłością (bo ta nigdy nie jest łatwa), manią zdrowego odżywiania się… obrywają też markety, które nawet ze śmierci potrafią zrobić biznes.

Wierz lub nie, ale gdy to, co wyżej i o wiele, wiele więcej wykrzyczysz, to jest jakoś lżej. Szczególnie jeśli zrobisz to na koncercie. Kolejny planowany jest na 23 października i będzie miał miejsce w Hormonie. Cholernie warto, bo koncerty z udziałem Jakubika to coś więcej niż odegranie piosnek z płyt. To jak połączenie wiejskiego wesela z jarocińskim festiwalem z jego najlepszych lat. Najczystsza rockowa energia i kolesie w niebieskich gaciach z lumpa i laczkach Kubota. Gdyby tylko były, rwałbym na ich koncertach sztachety z płotu – choć kompletnie nie mam pojęcia co bym z nimi dalej zrobił.

Pozostaje mi tylko zatańczyć pogo, gdyby nie fakt, że jestem za stary –  niczym bohaterowie singla z nowej płyty Dr Misio.

YouTube Preview Image

Do tego materiału podchodziłem już z mocno wyśrubowanymi oczekiwaniami. Jednak po pierwszym przesłuchaniu wiem, że ta płyta się obroniła. Za wcześnie jeszcze na recenzję, ale nazwiska autorów tekstów takie jak Świetlicki, czy znany rockmen z epoki romantyzmu Cyprian Kamil Norwid same się bronią.

Bardzo odważne teksty, bo któż o powstaniu warszawskim potrafi zaśpiewać w innym kontekście niż to, które wszystkim nam z automatu przychodzi na myśl?

Nie da się nie zauważyć, że muzycznie zespół bardzo się rozwinął. Jednak dźwiękowym zabiegiem, który absolutnie powalił mnie na kolana, jest zapełnienie przestrzeni między utworami w taki sposób, że płyta tworzy coś w rodzaju jednej 40 kilku minutowej, spójnej opowieści.

Przez płyty Dr Misio przewija się postać Patryka, który jest grzecznym kelnerem, dbającym o nasze dobre samopoczucie. Ma swój numer identyfikacyjny, bardzo długi numer, ale zna go na pamięć. Patrykowi zależy żebyście byli Państwo szczęśliwi, zadowoleni i tylko czasami wydaje mu się, że żyje. Tak zachwalam Jakubika i jego zespół, że powoli sam czuję się jak ten Patryk – dlatego czas już kończyć! Natomiast Wy jeśli chcecie poczuć, że naprawdę żyjecie wbijajcie do Hormona w czwartek!

***

Obrazek użyty w tekście to okładka nowej płyty Dr Misio.

O autorze

avatar

dczarnowski

Moje wpisy to takie Niebuszewo szczecińskiej blogosfery. Jeśli nie musisz - nie wchodź za głęboko. Nie doświadczysz tu pięknej polszczyzny, za to znajdziesz wiele skradzionych rzeczy. Kto wie? Może kiedyś należały do Ciebie.