Pablopavo i Ludziki w Hormonie – Miejsko i subiektywnie

„Tu internauci i interniści są… bardzo mili, jeśli chcesz trochę chamstwa musisz naprawdę się wysilić”. Jak się domyślacie to nie jest charakterystyka miasta w przewodniku po Szczecinie.  To sen Pablopavo, który zagrał w Hormonie w ubiegłą sobotę. Mimo, że w sobotę, to koncert otworzył „Piątek” (utwór z ostatniej płyty Polor). Bo nie wszystko dzieje się tylko tu i teraz. W swych numerach lubi zaśpiewać o Warszawie, ale jak sam mówi –  jeśli zmienić miejsca i bohaterów to śpiewa o każdym z miast. I nawet Szczecin nie jest taki ostatni jak wielu się wydaje. Nie ma wątpliwości ten, kto ze sceny usłyszał „oddajcie Kino Kosmos”!

YouTube Preview Image

To chyba ta dziwna przypadłość Szczecinian, co to śmieci zamiast do kosza wrzucają do internetu. To ona sprawiła, że koncert chwycił za serce szczególnie gdy rozbrzmiała „Piosenka ze śmieci„.  Zrobiona „z tego miasta odpadków, ze śmieci, gruzów, kawałków pozostałych po wypadku”.

 

smieci

To fajnie, że można swój manifest wyrazić inaczej, że można zrobić to pięknie. Bo śmieci rewelacyjnie zabrzmiały ze skrzypcami Radka Polakowskiego, a ten bez cienia wątpliwości jest człowiekiem renesansu. Na scenie miał ze sobą oprócz wspomnianych skrzypiec, akordeon i melodicę. Pablopavo  żartował, że wszechstronny muzyk to niższe koszty. Zresztą żartował dużo i wyśmienicie. Jakoś tak się wpasował. Był tym kimś, z kim każdy z nas od czasu do czasu potrzebuje wylądować w „szmacie”.

Dla równowagi było też zielono i słonecznie. O tym, że wiosna przychodzi w trybie off-line Pablopavo zaśpiewał w kawałku „Koty”.

Często w okolicach kładki na Wyszyńskiego mijam człowieka, który awansując mnie na „kierownika” prosi o złotówkę. Każde miasto ma takiego prezesa, każde spycha kogoś na margines. Ale już mało które ma takiego Pawła Sołtysa, co w tym marginesie widzi coś więcej. Opowiada historie ludzi z bocznych ulic w taki sposób, że pozazdrościć mogą ci z okładek MM Trendy. Na koncercie usłyszeliśmy historie – m.in. bezdomnego Mikołaja i Krzyśka co „nadawał imiona światom nieznajomym”.

W podobnym klimacie osadzony jest numer „Złoto”. Mój ulubiony. Bo jak nie zakochać się w kawałku, który zaczyna się od słów „Miał serce ze złota i spodnie z Carrefura”. Na płycie refren śpiewa Marika, na koncercie śpiewał go drugi wokalista – Earl Jacob, jak to statystycznie ujął 1,5*Mariki.  Kubaturą byliśmy do przodu, ale też muzycznie poradził sobie niemniej dobrze. W Hormonie ten numer  bez happy endu, mistrzowską solówką na basie zakończył Emiliano Jones.

Są takie pytania na które odpowiedź zawsze brzmi „tak”. Jaki rodzaj muzyki grają Ludziki? Tak! Usłyszeć można było wiele – hip-hop, reggae, rock, big-beat, a wszystko w standardzie do jakiego przyzwyczaił nas Hormon – czyli powalającym z nóg.

Koncert serwował zaskakujące momenty. Pablo zagrał na gitarze (za co nie omieszkał nas przeprosić). Muzycy wskazali pewną subtelną różnicę, która sprawia, że nie są Republiką. Dowiedzieliśmy się też, że wbrew temu jak wygląda – Pablopavo nie ma 60 lat. Tym samym numer „Patrz jak się stara wiatr” nie jest autobiografią.

Pablopavo ma nadzwyczajną moc uśmiercania swych bohaterów. Zanim zabrzmiała ostatnia nuta, życie skończyli „Krzysiek” i „Mikołaj”. Skończył się też koncert Pablppavo i Ludzików, a ja mogę tylko przeprosić, że nie napisałem tych kilku słów o artyście przed koncertem. Bo Ci, którzy Ludzików nie znają, lub nie wiedzieli o koncercie – bardzo dużo stracili.

O autorze

avatar

dczarnowski

Moje wpisy to takie Niebuszewo szczecińskiej blogosfery. Jeśli nie musisz - nie wchodź za głęboko. Nie doświadczysz tu pięknej polszczyzny, za to znajdziesz wiele skradzionych rzeczy. Kto wie? Może kiedyś należały do Ciebie.