Hejterzy Szczecina Studium przypadku na przykładzie Szczecin Floating Garden i Szczecin Aloud

Jak powszechnie wiadomo życie jest beznadziejne! Mieszkamy w szarym, nieodśnieżonym  mieście. Jeśli nawet to na chodnik rzucą piasek zamiast soli – debile! Jak można było nie przewidzieć tego, że przecież piasek wchodzi w mikroszczeliny butów i góra za 30, 40 lat one zniszczeją. O zgrozo! W czym będą chodzić nasze wnuki? I niby walczą z tą szarością, ale przecież po jednym przejechaniu wałkiem po nowej elewacji Urzędu Miasta już widać, że kolor wybierał daltonista i w dodatku robił to w ciemni fotograficznej. Beznadzieja!

Staram się myśleć pozytywnie.  Jednak są ludzie, którzy tłumią we mnie te szaleńcze zapędy. To oni. Anonimowi bohaterowie, którzy nie szukają poklasku. Biorą się znikąd i są skuteczni, wiedzą najlepiej, znają się i wiedzą kto jest za to odpowiedzialny. Jestem im niezmiernie wdzięczny!

Zima. Spojrzałem na fanpaga Szczecin Floating Garden.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

„Biały Szczecin” – myślę sobie, że ładnie to wygląda, że górka, że uśmiech dziecka. Przecież kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. Wow! w komentarzach ktoś pisze, że kocha Szczecin, ba! nawet tęskni za nim. Już gotów byłem pomyśleć, że życie jest piękne.

Na całe szczęście pojawił się on:

 

 

Jak mogłem nie wpaść na to, że ta górka to na bank ulica Wyszyńskiego! Na którą od 14 godzin nie wyjechała żadna piaskarka! A to dziecko to wcale się nie śmieje, ono na pewno płacze, że do szkoły musi jechać na sankach. Trzyma w ręku coś zielonego. Na bank klamka – pozostałość po autobusie który uciekł.  Od którego to autobusu i tak zimą lepsze są sanki bo przecież jest w nim zimno, a w bezpłatnym internecie zablokowali torrenty!

Uf! Uratowany!

Pozostajemy przy zimie. Kolejny z mych idiotycznych przebłysków zaczął się tak:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Co prawda nie jeżdżę zimą rowerem ale dlaczego by nie zacząć? Co więcej mogę wygrać gadżety rowerowe, a przecież jesienią zepsuła mi się lampka. Pomyślałem, że to przeznaczenie, że dotyk palca Bożego i  już czułem wydzielające się endorfiny. Wtedy pojawił się on:

 

 

Do dziś ze strachu chowam się pod łóżkiem na samą myśl o tym jak mogło się to skończyć!

Dziękuję!

Innym razem znowu coś na pewno nie tak:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Myślę, ładny ten Szczecin. Czas wyjść przed dom, poszukać tych miejsc. Napawać swój wzrok pięknem bo dość rzeczy złych widziałem w telewizji. Na samą myśl jaram się jak pochodnia…

 

 

Dałem się nabrać jak dziecko! Czy tylko ja łykam wszystko jak młody pelikan? Na szczęście na posterunku był on i uświadomił mi, że przecież rzeczywistość jest beznadziejnie brzydka. Tym bardziej rzeczywistość Szczecina. Dobrze, że na poszukiwania nie zmarnowałem mojego cennego czasu. Pewnie szybciej odnalazłbym: Atlandtydę, bursztynową komnatę czy tam Elvisa niż urokliwe miejsca w Szczecinie.

Dzięki!

Ale są takie informacje na które nie ma bata! każdy reaguje radością jak chociażby ta o zbliżającym się weekendzie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pomyślałem: rodzina, znajomi, może rzeczywiście pojadę na wieś do domu. Alkohol nie jest odpowiedzią – no chyba, że pytasz o moje plany na weekend – pomyślałem. Już zaczęła się tlić we mnie radość. Serce biło mi w rytm znanej piosenki Voo Voo. Wewnętrzny głos nawet zaczął ją śpiewać „myślę sobie że, ta zima kiedyś musi minąć. Zazieleni się, urośnie kilka drzew..

strzała, która urwała mój śpiew niczym urwany hejnał na Wieży Mariackiej wyglądała tak:

 

 

Kończąc mam nadzieję, że jeśli zaczynaliście dziś dzień, lub chociażby ten artykuł z choćby cieniem radości życia w sobie to już jej nie macie! Mam nadzieję, że wiecie już,  że świat to korki i śnieg albo weekend w korkach i śniegu i ogólnie beznadzieja, a urzędnicy są źli i mają wyłącznie złe intencje.

Z niecierpliwością czekam na Wasz jad w komentarzach!

 

O autorze

avatar

dczarnowski

Moje wpisy to takie Niebuszewo szczecińskiej blogosfery. Jeśli nie musisz - nie wchodź za głęboko. Nie doświadczysz tu pięknej polszczyzny, za to znajdziesz wiele skradzionych rzeczy. Kto wie? Może kiedyś należały do Ciebie.