Kończy się październik…
Kończy się październik, wreszcie przestaną mówić i smucić o tym żeby się badać i jak ważna jest profilaktyka. Jeśli jeszcze się nie badałaś to się nie badaj!!! Nie ma co przesadzać, bo po co?
Przecież rak piersi dotyka kobiety tylko po 50 roku życia, a skoro Ty masz dopiero 25 lat to … długie i spokojne życie przed Tobą.
Bo w twoim otoczeniu nikt nie chorował mama zdrowa, ciocia zdrowa, siostrze też nic nie jest, to niby dlaczego u Ciebie miałoby coś być? Pochodzę ze zdrowej rodziny to wszystko jest OK, z założenia bo jest OK.
Moja droga zmartwię Cię to że jesteś młoda nie oznacza, że jesteś pod jakąś wyjątkową ochroną, to oznacza tylko, że w tym wieku nowotwory zdarzają się rzadziej! Jednak niestety zdarzają się!
Opowiadam o tym bo wiem, że siedemnastolatki mają usuwane guzki i są pod stałą kontrolą onkolgów, dwudziestokilkulatki też mają takie „przygody”. Dzisiaj medycyna jest bardziej zaawansowana niż 10 czy 20 lat temu, jak coś wyczujesz idź do lekarza na konsultację, sprawdzaj i bądź czujna! Badaj się by mieć pewność, że jesteś zdrowa a nie tylko przekonanie. Niestety żyjemy w czasach dużego pędu, ciągłego stresu a nowotwory są chorobą obecnych czasów, można im jednak stawić czoła, być czujnym aby zadziałać szybko i skutecznie.
Mam przyjemność znać i współpracować z kobietami, które są po usnięciu guzków i wcale tego nie widać, a temat jest na tyle intymny, że nie mówimy o tym na co dzień. Znam i pracuję również z kobietami po masktektomi (amputacji piersi) i tego również nie widać bo można poddać się rekonstrukcji piersi bądź mieć „protezę silikonową”.
Dodatkowo powiem Ci, że w zwiąku z tym, że jestem w temat zaangażowana od 9 lat wiele osób sądzi, że sama również jestem po bliskim spotkaniu ze skorupiakiem. Nic bardziej mylnego, jestem świadomą kobietą, która raz w miesiącu (w dziesiątym dniu cyklu) wykonuje samobadanie, raz w roku robi USG piersi i nie mogę uwierzyć w to, że są kobiety które nigdy w życiu nie wykonywały samobadania bo … to ich nie dotyczy. Dlatego raz w roku maszeruję w różowym wdzianku ulicami Szczecina, aby informawać, przypominać i budować świadomość.
W tym roku maszerowaliśmy 15.10. każdy uczestnik dostał miły upominek w różwej torbie bo partnerów było dużo. Podczas Marszu uczestnicy często chętnie dzielą się swoimi historiami i przeżyciami. Finał odbył się na Zamku, gdzie oprócz pysznej zupy dyniowej z restauracji Zamkowej czekały na nas stanowiska z profesjonalistami – dietetyk, psycholog, pielęgniarki onkologiczne, Amazonki oraz wspierające nas firmy kosmetyczne. Było różowo, balonikowo i przyjaźnie i atmosfera była gorąca pomimo październikowego chłodu.
Dzisiaj zapraszam Cię do wykonia samobadania, poszukania wśród swoich znajomych kogoś kto z nami maszerował i dołączenia do nas za rok!
Na koniec muszę wymienić wspaniałe organizacje z którymi miałam przyjemność współtworzyć tegoroczny Marsz Różowej Wstążki:
Wspaniałe kobiety ze Stowarzyszenia Lions Club Jantar
Zachodniopomorskie Centrum Onkologii tutaj wielki ukłon w stronę Adrianny Zalewskiej oraz dr Mariusza Holickiego,
oraz Stowarzyszenie Amazonek Agata
Dziękuję za zaangażowanie oraz wspaniałą współpracę.
Więcej zdjęć i informacji o Marszu znajdziesz na:
Foto: Przemysław Budziak, grafika: Paulina Budziak
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu