Dni Morza. No tak. Były. Były karuzele, koncerty, stoiska i ogrom ludzi przelewających się z jednego brzegu Odry, na drugi. Dzieci i rodzice szalejący w wesołych miasteczkach wszelkiej możliwej maści i koloru. Głośno, tłoczno, wesoło. Przepięknie – kiedy patrzy się na to z góry, lub dość dalekiej odległości. Nie lubię tłumów i lubię Szczecin właśnie za to, że tłumy są tu ze trzy razy w roku w miejscach dokładnie określonych, których w razie potrzeby mogę unikać. Nie jestem fanką wielkich koncertów gwiazd muzyki pop. Zdecydowanie nie jestem fanką szaszłyków i kiełbasek z grilla. Podobnie ma się rzecz z wesołymi miasteczkami. I gdyby nie reklama Strefy Chillout na Marinie, pewnie nie miałabym motywacji, żeby przebijać się przez tłumy na Łasztowni, kolejki do Foodtracków i całe to szaleństwo.
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu