Co z tymi dżenderami?
Przez długi czas wszędzie widziałam modne teraz hasło GENDER. Dopiero niedawno nauczyłam się je poprawnie wymawiać: dżender. Choć na początku brzmiało złowrogo i kojarzyło mi się z polowaniem na czarownice – feministki (wszak Kościół mówi, że gender = zło), w końcu postanowiłam je poznać, a więc i oswoić.
”Ludziom się w du**** poprzewracało z tymi dżenderami! Tylko pedofilia z tego i rozwody”- słowa parafianki po wyjściu z niedzielnej mszy, na której odczytany był list biskupów ws. teorii gender. Powiedziane zgodnie z hasłem: nie znam się, a więc się wypowiem. Bo poza przekazem księdza, pani nie wie na ten temat zapewne nic.
Mi też kiedyś feministki kojarzyły się jedynie z brzydkimi babami, nie mającymi powodzenia u płci przeciwnej, które nienawidzą mężczyzn i chcą się na nich mścić za nie wiadomo co. Jakże to było błędne wyobrażenie! Niestety, ludzie boją się tego, co nowe. Nowych haseł, nowych teorii, układania świata na nowo. Przecież może być sobie ch… źle, byle było stabilnie! Ale czy teoria gender, która mówi o równości płci, jest taka nowa?
Jeszcze 200 lat temu obecność kobiety w polityce była zupełnie nie do pomyślenia. Wszak jej rolą od dawien dawna było jedynie siedzenie cicho i zajmowanie się domem, dziećmi. To mężczyźni rządzili światem. Świat jednak rozwija się coraz szybciej. Dziś wiemy, że kobiety mogą stawiać się z mężczyznami na równi, w różnych dziedzinach życia. I o tym mówi gender. Informacje o propagowaniu homoseksualizmu, różnych dewiacji i rozpadzie rodzin przez tę teorię wychodzi z ust albo mało obeznanych z tematem, albo tych, którzy boją się utraty pozycji i władzy. Nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem.
Kobiety są świadome swojej wartości. To nie gender jest ”winne” rozwodów, a ta świadomość, która pozwala kobiecie nie godzić się na nieszczęśliwe życie w związku, mówienie głośno o przemocy. Gender pozwala też mężczyznom na bycie ludźmi, nie tylko samcami alfa. Facet nie jest z kamienia. A przecież od dziecka słyszy: chłopaki nie płaczą! Nie marz się jak baba!
Zatem mężczyzna nie może mieć uczuć, nie powinien ich okazywać?
Przeciwnicy feminizmu mówią: to niech kobiety biorą łomy w dłoń i schodzą do kopalni, jak takie mądre! Albo czemu wymagają przepuszczania ich w drzwiach?
To są kolejne głosy ludzi z zamkniętymi umysłami. Gender wszak mówi o rozróżnieniu płci. O tym, że ”podejmując decyzje polityczne, społeczne, gospodarcze, należy zadać pytanie, jakie skutki będą one miały dla kobiet i mężczyzn, na każdym polu” (jak mówi Barbara Limanowska w wywiadzie dla Wysokich Obcasów, nr 52 (759). Nie chodzi o dawanie na siłę łomów kobietom, a mężczyznom wciskanie nici i maszyn do szycia. Chodzi o to, by dać im możliwość wyboru. Jeśli tego chcą, niech kobiety biorą łomy, łopaty, siadają za kierownicą dźwiga. A mężczyźni zostają w domu wychowując dzieci, podczas gdy kobieta zarabia na dom. Bez złośliwych komentarzy społeczeństwa. Żeby to było normalne i społecznie akceptowane.
Nawet kultura się zmienia. Kiedyś wypadało całować kobietę w dłoń, dziś większość woli zwykłe podanie sobie ręki. Niezależnie od płci.
Poznanie jest kluczem do zrozumienia. Nie tylko gender, ale i całego świata. I tego życzę wszystkim w Nowym Roku: odwagi i chęci do samodzielnego poznawania.
CL
1 stycznia 2014 - 16:31 -
Gratulacje! Kolejna nawiedzona feministka protekcjonalnym tonem ogłaszająca prostaczkom wyższość swojego błyskotliwego umysłu. Zachodzę tylko w głowę, dlaczego jej nie przyszło do głowy, że dla niektórych kwestia równouprawnienia nie musi być nadrzędną, utylitarną wartością i mają prawo się nie zgadzać z forsowaniem „gender studies”(stojących na bardzo wątpliwym założeniu wyizolowanego pojęcia płci kulturowej), skompromitowanego w najbardziej „równościowym” kraju świata. – Norwegii.
Bardzo słaby i tylko powierzchownie dotykający tematu tekst.