W świecie zakurzonej sztuki

„Skandal na scenie”, „kontrowersyjny spektakl”, „reżyseria nie do przyjęcia”, „jak on tak mógł”! To tylko część z burzy, jaka ostatnio zapanowała w świecie szeroko rozumianej sztuki. Nie ominęło to również świata muzyki.

Wiele mówi się obecnie o kontrowersjach w reżyserii. Wydaje się, że krakowski spektakl, który został tak negatywnie odebrany przez opinię publiczną był tylko tzw. kroplą, która przelała czarę goryczy. Dlaczego jednak do tego doszło? Może nie jesteśmy gotowi na tak radykalne podejście do sztuki. Ma być klasycznie, „po bożemu”, w klimacie. Słowem- jak zawsze. Bo, jak wiadomo- lubimy najbardziej to, co dobrze znamy, lubimy przewidywalność. Ale właśnie. Czy aby do końca tak jest?

Przykładem, który dość dobrze kontrastuje z tą tezą jest poznańska inscenizacja Halki, w reżyserii Pawła Passiniego. Jej również nie szczędzono krytyki. A dlaczego? Bo nie ma tam ani górali, ani tzw. „cepeliady”, pięknych polskich strojów i klasycznej scenerii. To w takim razie- co to za Halka?! Co by na to powiedział Moniuszko?!

002266photo

Już pierwszy akt wzbudza kontrowersje- gdzie soliści? Odpowiedź jest prosta- wśród publiczności. Akustyka teatru pozwoliła na tego typu posunięcie. Wydawało się, że spektakl był przez to bliższy publiczności. Ona sama była niejako jego elementem. Dobre wprowadzenie do klimatu opery. Kurtyna idzie w górę. I kolejne zaskoczenie- praktycznie pusta scena. I to w dodatku pochyła! (spad w stronę orkiestronu). Później ona- Halka, w dziwnym kostiumie. Biały, potężny, częściowo niezrozumiały strój (swoją drogą- pewnie potwornie ciężki). Jontek- przedstawiciel „biednych”, w stroju przypominającym dzikie, etniczne stworzenie. I Janusz- we fraku. Wyraźny podział na „tych innych” i wyższą klasę. A o to przecież chodzi w Halce. Ona- zakochana w Januszu, z tej „innej” klasy, on- grający na jej uczuciach. Dwa światy, które nie mogą się połączyć, cały czas niejako się przenikając. No dobrze, ale gdzie górale? A czy to aby na pewno takie istotne? Wydaje się, że reżyser zrozumiał Moniuszkę, jego przekaz. Spektakl był inny, dający nowe spojrzenie na świat Halki. Intrygował i wręcz czekało się na to, co będzie dalej, co się wydarzy. Do tego wszystkiego muzyka. Tak wymowna i przyjemna. I jeszcze- wykorzystanie multimediów- rzutowanie obrazów na scenę i mury Teatru. To również zbudowało klimat.

002276photo

Dodając do tego solistów: Halka- Monika Mych-Nowicka, Jontek- (znany w Szczecinie:) Piotr Friebe i Janusz- Jaromir Trafankowski, otrzymujemy spektakl pełen emocji, prawdy i szeroko rozumianego artyzmu. Nowicka w roli Halki „zdobyła” spektakl. Jej Halka była przede wszystkim szczera. Widać było, że rozumie postać i zamysł reżysera. Strona wokalna była równie piękna. Długie prowadzenie fraz, vibrato, w odpowiednich momentach, dodające dramaturgii. Do tego dużo koloru w głosie. Niewątpliwie, ta inscenizacja, dzięki niej, wiele zyskała. Podobnie Friebe, którego Jontek również przypadł do gustu publiczności. Duet Halki i Jontka z I aktu („o mój sokole..”) był mocnym elementem całej inscenizacji. Orkiestra pod batutą Wierusa dopełniła całości (choć momentami zdarzały się drobne wpadki). I tak otrzymaliśmy Moniuszkowskie dzieło w wersji poznańskiej. A, że do Poznania blisko, to warto wybrać się i zobaczyć. U nas- Hrabina Marica Bal Maskowy, tam- Halka. Różne, ale ciekawe i współczesne reżyserie.

002279photo

Może po prostu powinniśmy trochę zmienić spojrzenie na sztukę, otworzyć się na nowe wersje klasycznych utworów. Nie mam tu na myśli rezygnacji z klasyki, bo ta również powinna być obecna. Ale, może dać szansę też czemuś nowemu? Ta inscenizacja jest przekonująca, ciekawa i daje nowe spojrzenie. Przez to skupiamy się też bardziej na muzyce, na jej aspektach. Nagle oczywiste, w klasycznej wersji wyciszenie dźwięku, staje się czymś wyjątkowym, intrygującym. Bo jest nowe, świeże. A później wracamy do klasyki i patrzymy na nią już trochę inaczej. Może z szerszej perspektywy…?

Użyte zdjęcia: strona Teatru Wielkiego w Poznaniu

O autorze

avatar

dellatraviata

Szczecin jest moim miastem. Mimo wielu wad ma też swoje zalety. Może nie jest ośrodkiem kulturalnym na mapie Polski (jeszcze), ale się stara. Potrafi mnie zaskakiwać i uczy cierpliwości. Spróbuję Wam pokazać jego (być może) mniej znaną- muzyczną stronę:)