Byłam, widziałam, śnieżką oberwałam
W minioną niedzielę, równo o godzinie 14 na Jasnych Błoniach odbyła się wojna na śnieżki. Śniegu nie brakowało, chętnych do walki też , a atmosfera, mimo latających wszędzie śniegowych pocisków, przemoczonych kurtek i rękawiczek, była naprawdę gorąca.
Mimo dodatniej temperatury i topniejącego śniegu, zapał do walki nie stopniał i pod Teatrem Letnim pojawiło się naprwdę sporo fanów śniegowej zabawy. Przewodniczył im Święty Mikołaj, a do walki najbardziej zagrzewał śnieżny Ninja i Wiking, zaopatrzony w prawdziwą tarczę, która jak mogłoby się wydawać ma służyć do obrony. W tym jednak wypadku tarcza okazała się najskuteczniejszą bronią..
Już w drodze spod teatru na wyznaczone miejsce bitwy, czyli Jasne Błonia, śnieżni wojownicy nie marnowali czasu i nie oszczędzali rękawiczek – białe kulki przelatywały nad głowami (lub na nich lądowały), a nastroje były co raz bardziej bojowe. Na miejscu bitwy utworzono dwa fronty, które miały stoczyć ze sobą walkę na „śnieg i życie”, jednak na pytanie – po której jesteś stronie? – wszyscy zgodnie odpowiadali – po tej właściwej… I tym oto sposobem walkę wygrali wszyscy razem i każdy z osobna. Nikt nie oszczędzał ani śniegu ani siebie, sama wykonałam nie małą liczbę uników by nie dostać przypadkowym śnieżnym pociskiem.
Po stoczeniu głównej bitwy, nadszedł czas na bicie rekordu – kto najdłużej wytrzyma pod ostrzałem śnieżnych kul. Niepodważalnym zwycięzcą był śnieżny Ninja.Na koniec wszyscy uczestnicy ustawili się do pamiątkowego zdjęcia, a fotoreporterzy oberwali symboliczną śnieżką. Ja po schowaniu aparatu poczułam na sobie kilka, już zdecydowanie mniej symbolicznych.
Podsumowując – walka trwała do ostatniej śnieżki, a atmosfera jak na grudniowe popołudnie była naprawdę gorąca. Osobiście czekam na następną „walkę” , wtedy aparat pozostawię w domu, a sama pokażę, że redaktorzy Szczecin Aloud nie tylko celnie strzelają z obiektywów, ale też potrafią celnie trafiać śnieżkami… ;)
Piotr N
17 grudnia 2012 - 09:10 -
Dziękujemy za udział wszystkim uczestnikom zabawy, tym bojowym i tym mniej bojowym ;)
Zapraszamy do kolejnego wydarzenia już w weekend przed świętami.
Tomek Smolarek
17 grudnia 2012 - 13:30 -
No nie powiem, fajnie było. A trafienie niesymboliczne nie ode mnie, ja specjalnie spudłowałem. Więcej takich akcji, bitwy na śnieżki można nawet rozgrywać cyklicznie, bo to nie był flash mob – za bardzo zorganizowany ;)
aletniowska
17 grudnia 2012 - 16:34 -
stanowczo popieram pomysl na cykliczne bitwy ;p nastepnym razem bede bez aparatu i wtedy licze na same „nie symboliczne” ;p