Dobre życie złego człowieka?

help

Po co być dobrym, miłym? Po co pomagać? Lepiej siedzieć, chodzić, oddychać – samemu dla siebie. Gdy się da, podstawiać innym nogę i śmiać się w głos ze spowodowania upadku. Lepiej zazdrościć sukcesów innym (nie przyjaciołom – bo po co ich mieć?) i cieszyć się z ich porażek. Wpychać się w kolejkę starszym, nikomu nie ustępować miejsca w autobusie, dążyć po trupach do celu i wznosić samotny toast za zepsucie komuś dnia. Lepiej wypisywać internetowe hejty i kopnąć psa-przybłędę. Lepiej – bo kto udowodni, że jest piekło?

Nie zgadzasz się z tym powyżej? Kamień z serca! Ja też nie. Ale jeżeli niestety się zgadzasz to wiedz, że nawet jeśli w piekło nie wierzysz, stwarzasz je na ziemi. Nie chcesz nikomu pomagać? To przynajmniej nie przeszkadzaj. Prawda stara jak świat jest taka, że dobro powraca, podobnie jak wyrządzone komuś krzywdy.

Jak z Waszymi noworocznymi postanowieniami? Jeśli jeszcze ich nie macie, polecam zaplanować jeden dobry uczynek dziennie (albo chociaż tygodniowo). Nic tak nie poprawia dnia, jak zatrzymanie się w gąsienicy ludzi, którzy spieszą się, by wyjść z pociągu. Zatrzymanie się po to, by przepuścić zakleszczone osoby z przedziału najbliżej przejścia. A potem gdy sam(a) wychodzisz z wielką walizą i na tych stromych stopniach niezdarnie schodzisz, o mało nie wykręcając sobie kończyn, przepuszczona wcześniej osoba łapie cię w ostatniej chwili i pomaga wyciągnąć walizę. Szybko to dobro czasem powraca.

Zobaczcie sami:

YouTube Preview Image

Kilka dni temu było wielkie święto dobroci, jednak znaleźli się oczywiście tacy, którzy nie tylko nie pomogą, ale z uśmiechem na ustach zaszkodzą. Jednak pamiętajcie, że bycie złośliwym nie zaszkodzi innym tak, jak Wam samym – pewnie nie jest przyjemnie gnić od środka i dusić się własną zawiścią i na pewno nie jest miło wypadać z pociągu, bo nikt nie pomoże wysiąść. Wykorzystajcie nowy rok na bycie lepszym, bo – jak mawiał Władysław Bartoszewski – warto jest być przyzwoitym!

O autorze

avatar

Monika Filipowicz

Chociaż lubię sprawdzać, czy lepiej jest tam, gdzie mnie nie ma, to wiem, że powrót do rodzinnego Szczecina zawsze jest dobry :) Nigdzie nie ma tylu krokusów wiosną, nigdzie tak nie pachnie czekoladą. Zgadzam się z tym, że tam dom twój, gdzie serce twoje. Moje bije w Szczecinie - tam zawsze będę wracać (tak samo często, jak wyjeżdżać - by poznawać świat! )