Senior w wielkim mieście

Poranek na Placu Kościuszki. Codzienny, miejski zgiełk. Hałas. Pośpiech. Zamieszanie. W kierunku przystanku kobieta ciągnie swoje dziecko, które płacze i wierzga nogami, nie pozwalając swojej matce na to, aby ta zdążyła na tramwaj. Tuż obok grupka uczniów przechodzi przez pasy. Mają 5 minut, by pokonać cały ciąg świateł. Niedaleko rudowłosa kobieta otwiera budkę z zapiekankami. Naprzeciwko, w budynku KFC, krzątają się pracownicy fast- fooda, przygotowując się na kolejny pracowity dzień. Godzina 7:58, mam dwie minuty. Śpieszę się. Wszyscy się śpieszą. To normalne.

Jednak wśród tych wszystkich ludzi są i tacy, których czas nie goni. Pani w bordowym bereciku spokojnie siedzi, karmiąc gołębie suchym chlebem. Oblegają one całą przestrzeń wokół jej stóp, szukając okruszków, podczas gdy ona zdaje się z tego cieszyć. Dwie ławki dalej siedzi pan z laską, który czyta gazetę a to się uśmiechając, a to marszcząc czoło z zatroskaniem. Chodnikiem idzie starsza kobieta w futrze. W dłoniach niesie siatkę, z której wystają bułki. Jednak na dnie musi być coś ciężkiego, bo staruszka ledwo trzyma zakupy. Oni wyróżniają się na tle tych, którzy podczas swojego biegu spoglądają tylko na zegarek. Oni są wolni od tego tykającego strażnika. Oni są starzy.

Głębokie zmarszczki, okulary i srebrne włosy- to niewątpliwie atrybuty seniorów. Myślę, że do tego grona można zaliczyć również samotność. Cztery ściany przerażają swoją pustką. Emerytura zapewnia podstawowe środki do życia, redukując obowiązek pracy, równoznaczny z brakiem zajęć. Wydawałoby się, że sytuacja ta jest komfortowa: emeryci nie muszą chodzić do pracy, ale mają pieniądze na swoje utrzymanie. Duża ilość wolnego czasu daje im nieograniczone możliwości na jego spędzenie: mogą chodzić do teatru i kina, rozwiązywać krzyżówki, oglądać filmy, seriale… Wreszcie mają czas na spełnienie swoich marzeń. Takie życie wydaje się sielanką z perspektywy osoby młodej. Jednak czy rzeczywiście takie jest?

Choroby, które atakują ludzi w podeszłym wieku, nie pozwalają im na wykorzystanie wolnego czasu w sposób w pełni aktywny. Słabi fizycznie często nie są w stanie wykonać codziennych czynności, takich jak zaniesienie ciężkich zakupów na czwarte piętro czy odkurzenie dywanu. Niska emerytura uniemożliwia zakup kosztownych leków. A kolejki przed gabinetem lekarza przerażają swoją długością. Czym więc zajmują się seniorzy?

Kalendarz osób starszych często bywa wypełniony zaplanowanymi wizytami u lekarza. Luki pomiędzy konsultacjami medycznymi zazwyczaj wypełnia telewizja. Grupa bardziej aktywnych seniorów znajduje rozrywkę na działce. Uprawiając warzywa i owoce, odpoczywają na łonie natury. Pod opiekę swoich dziadków oddawani są wnukowie. Małe dzieci zapełniają czas i dają radość, jednocześnie jednak wydzierając całe pokłady energii. Gdy pociechy podrosną, ich również porywa pośpiech. Zaczynają mieć coraz to mniej czasu. Nie odwiedzają dziadków, których jedyną rozrywką staje się rozmowa. Dopóki żyją oboje nie są tak samotni, gorzej, gdy zabraknie tego drugiego… Okropnym przeżyciem musi być śmierć ukochanej osoby.

Pamiętam rozmowę z pewną samotną staruszką, która postanowiła ponownie wyjść za mąż. Decyzja ta wywołała wielkie oburzenie jej rodziny, która nie rozumiała celu tego małżeństwa. Wbrew wszystkiemu i wszystkim pani poślubiła swojego wybrańca. Po kilku miesiącach jej mąż umarł, a ona znów została sama. Wtedy powiedziała, że z ukochanym była szczęśliwa: mogła zaparzyć dwie herbaty, nie jedną, miała komu powiedzieć „dobranoc” i komu zrobić obiad.

W czasach, gdy wartością stała się młodość i praca, doświadczenie ustąpiło miejsca sile. Pokolenie pamiętające dawne czasy zostało zepchnięte na ubocze. Starsi ludzie pozostali pomiędzy innymi, ale jednocześnie- obok nich.

Młodzi w starości widzą przede wszystkim brak nowoczesności. Konserwatyzm ten przeszkadza nowemu pokoleniu, które nie zauważa w tym, co dawne, żadnych wartości. Różnica wieku, jaka dzieli dwa pokolenia, jest przyczyną niezrozumienia. Starzy dla swoich dzieci są często problemem. Dzieci powinny czuć moralny obowiązek opieki nad nimi, jednak nie zawsze mają na to czas i ochotę. Osoby starsze utożsamiają młodość z wiecznym pośpiechem. Wydaje im się, że nowe pokolenie- goniąc za pieniądzem i pracą, które zapewnią im dostatni byt- paradoksalnie nie ma czasu na życie.

Na przystanku tramwajowym zaczepia mnie starsza pani. Mówi o pogodzie, o wizycie u lekarza, o swoich przypadłościach. A ja słucham. Uśmiecham się do niej. Kiwam głową. I choć nie dopuszcza mnie do głosu, ciągle rozmawiamy. Słucham jej monologu, bo lubię starych ludzi. Lubię ich otwartość i to, że się nigdzie nie śpieszą. A w tym swoim „nie-pośpiechu” zauważają drugiego człowieka.

Myślę, że warto czasem zatrzymać się podczas tej gonitwy. Stanąć na Placu Kościuszki i zobaczyć tych, którzy nigdzie nie pędzą i nie gonią. Posłuchać tego, co chcą nam przekazać w tramwaju, w autobusie… Odsapnąć i poświęcić im chwilę, pozwolić, aby zaparzyli dwie herbaty.

 

O autorze

avatar

wwojciechowska

Jestem studentką drugiego roku prawa na Uniwersytecie Szczecińskim. Bardzo lubię czytać książki, często stają się one moim drugim życiem. Szczególnie lubię te o kulturze wschodu. Moim marzeniem jest podróż do Arabii Saudyjskiej i doświadczenie tego, o czym czytałam. Oprócz studenckich obowiązków piszę artykuły, felietony, werbalizuję myśli, które gromadzą mi się w głowie i to powoli staje się moim pomysłem na życie.