Zimo wróć :)
Ci, którzy pisali petycję do Zimy o odejście, chyba nie liczyli na tak szybkie spełnienie postulatów.
Odeszła błyskawicznie – w zaledwie dwa dni. Takie raptowne zmiany a’la blitzkrieg nie wróżą jednak niczego dobrego. Zima pozostawiła po sobie złe wspomnienia – ulewy z dachów z powodu zapchanych rynien, masy błota i odsłonięte dziury w asfaltach – takie, że koła można pogubić! Zmienię szybko temat zanim zostanę posądzony o bycie hejterem, który szykanuje biednych drogowców – wróćmy do milszych wspomnień!
Zapraszam na prawdziwie zimowy spacer – tam gdzie miejscami było po kolana śniegu – zapraszam do Skolwina.
Jeszcze parę słów wyjaśnienia – dla tych, co z geografią i historią są na bakier – Skolwin jest najbardziej wysuniętą na północ dzielnicą Szczecina, jeszcze dalej niż Stołczyn. Większość bardziej zorientowanych może mieć zakodowane, że lepiej sie tam nie pokazywać. Zresztą wjeżdżając już do Stołczyna widzimy ostrzeżenie wymalowane sprayem, że przebywając na tym terenie, prosimy się o kłopoty. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ponieważ ludzie których spotkałem wyglądali na przyjaznych i nie zauważyłem niczego podejrzanego.
Z powodu totalnego upadku przemysłu, Skolwin wygląda jakby cofnął się w czasie. Stał się ponownie (jak dawniej, przed rewolucją przemysłową) zapomnianą wioską, w której zimową porą czas biegnie niespiesznie. Nie wygląda na dzielnicę wielkiego miasta. Dla nieznających tematu, pozostałości fabryki papieru mogą się kojarzyć ze scenografią do filmu wojennego. W niczym nie widać potęgi zakładu z lat ’20 XXw. Przypomnę, że wtedy zakład w Skolwinie był centralą zatrudniającą 2 tys. pracowników, a na potrzeby firmy pracowały filie rozsiane po całych Niemczech – od Królewca przez Drezno po Hamburg. Wyobraźcie sobie ten gwar – 2 tysiące ludzi! A teraz na moich zdjęciach widać raptem kilka osób… To wszystko generowało dodatkowe potrzeby – prężnie działająca linia kolejowa zapewniała transport, ludzie w czasie wolnym od pracy potrzebowali rozrywki, którą zapewniały im bary i restauracje. Dużo się działo nad wodą – Odra wykorzystywana była zarówno transportowo, jak i w celach trystycznych. Ludzie z centrum podczas weekendowych wycieczek, np. do Trzebieży, zatrzymywali sie w tutejszych restauracjach!
A teraz? Od razu do głowy przychodzi mi refren piosenki „Jaki tu spokój” zespołu Stauros… Kilku spotkanych wędkarzy łowiło ryby w przeręblach, ktoś restaurował łódź na nabrzeżu, poza tym ciiiisza i spokój… No i jeszcze biedny miś spał na zaśnieżonej ławce. Fabryka nie żyje, zdewastowany dworzec kolejowy ktoś zaczął remontować parę lat temu, ale postępów nie widać, linia kolejowa zasypana śniegiem… Choć uczciwie przyznam, że jeden tor jest dość intensywnie eksploatowany – w ciągu godziny na przejazdach kolejowych stałem 4 razy! Cieszy, że chociaż Police jeszcze pracują. Tym pozytywnym akcentem zakończę moje marudzenie – zapraszam na wycieczkę!
PS Mam pomysł na pewien cykl – coś w formie przewodnika na krótkie wycieczki weekendowe. Jeśli się Wam spodoba, będę kontynuować moją pracę :)
Tauri
31 stycznia 2013 - 23:38 -
„Zresztą wjeżdżając już do Stołczyna widzimy ostrzeżenie wymalowane sprayem, że przebywając na tym terenie, prosimy się o kłopoty”
Serio? Od 19 lat mieszkam w Stołczynie, nigdzie takiego napisu nie zauważyłam… Może jest gdzieś ukryty?
Niezwykłe zdjęcia, ukazujące codzienne ruiny, aczkolwiek nie ma wśród nich miejsc najbardziej urokliwych dla Skolwinu, a szkoda.
Pozdrawiam :)
lluczko
24 lutego 2013 - 08:15 -
tutaj chodzi zapewne o napis na ulicy Kościelnej. wymalowany sprayem na murze.