Gdy emocje już opadną…”Julian to Wiem” po premierze

Jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć B. W życiu nie zawsze bywam konsekwentna ale w przypadku „Juliana…” postanowiłam być. Od samego początku jestem sercem z tym projektem. Niedawno przedstawiłam wam sylwetki osób zaangażowanych w spektakl, później kibicowałam podczas zbierania funduszy na scenografię i cieszyłam się niezmiernie gdy się udało. W zeszły piątek miałam niewątpliwą przyjemność obserwować z bliska premierę, która odbyła się w Pleciudze podczas Małego Kontrapunktu.

Jako, że blog z założenia jest przestrzenią subiektywną, napiszę nieco o swoich wrażeniach.

Jeśli ktoś urodził się, by zostać Pchłą to właśnie Agata Kolasińska, pomysłodawczyni spektaklu. Moim zdaniem jak na amatorkę zagrała fenomenalnie. Kombinacja jej plastycznego głosu i ruchów rozmieszała do łez wszystkich na widowni, tych mniejszych i większych. Postać Czarodzieja, w którą wcielił  się Krzysztof Lubka także wzbudziła moją ogromną  sympatię. Nie do końca  zrozumiałam ideę kostiumów tancerzy, natomiast charakteryzacja głównych bohaterów była naprawdę trafiona. Jedyne „ale” dotyczy nagłośnienia, które  niekiedy było zbyt donośnie, co mogło wystraszyć zgromadzonych na sali najmłodszych widzów. Jednak po owacjach na stojąco wnioskuję, że przedstawienie spotkało się z uznaniem – nie tylko moim.

Pewnie wypadałoby wspomnieć parę słów o samej fabule ale mam nadzieje, że zasiałam w was ziarenko ciekawości i sami będziecie mieli ochotę przekonać się, o co  to całe zamieszanie. Najbliższą okazja ku temu nadarzy się 26 maja o godz 20:00 na dziedzińcu Zamku.

A na zachętę parę zdjęć…

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Małego Kantrapunktu.

O autorze

avatar

mczarnecka

Jestem kobietą i to po trzydziestce. Odnajduję azyl w niebanalnych rzeczach. Interesują mnie ciekawe wnętrza, zarówno miejsc jak i ludzi. Prywatnie bawię się słowem pisząc teksty do szuflady. Pomimo lęku wysokości, czasami gubię głowę w chmurach.