Ruszył cykl spotkań z filmoznawcami w ACK US

W pierwszy grudniowy poniedziałek (01.12.14) po długiej przerwie odbyło się spotkanie Akademickiego Klubu Filmowego „Cyklino” w Akademickim Centrum Kultury US w Sali Admiralskiej. Filmoznawcy zaplanowali, że rozpoczną sezon filmem Peter’a Bogdanovicha – „Ostatni seans filmowy” („The Last Picture Show”). Emisja rozpoczęła się kilka minut po godzinie 18.00, gdyż oczekiwaliśmy przyjścia osób, które rzekomo zapowiedziały swoją obecność wcześniej. Kiedy wszyscy usadowili się już na swoich miejscach, prowadzący pozwolili sobie na skromny opis filmu ze wskazaniem, na co zwrócić uwagę podczas seansu.

 

 

„Ostatni seans filmowy” to obraz zrealizowany w czarno–białej stylistyce. Produkcja filmu przypadła na rok 1971, kiedy filmowcy tworzyli już swoje dzieła w kolorach. Tymczasem reżyser miłował się w klasyce kina. Złośliwi mogliby powiedzieć, że nie szedł z duchem czasu. Przede wszystkim dbał o tradycję – aby wciąż była obecna we współczesnej (wówczas) kinematografii. To właśnie jest powodem, dla którego Bogdanovich nie brnął ślepo za modą filmów kolorowych i wybrał czarno-białą stylistykę dla swojego filmu. Prowadzący wielokrotnie zapewniali nas o tym, że oglądając „Ostatni seans filmowy” ocieramy się o tzw. neoromantyzm amerykański w historii kina. Notabene produkcja Bogdanovicha jest adaptacją bestseller’ owej powieści Larrego McMurtry (1966). Obraz nominowano sześciokrotnie do nagrody Oscara z czego na jego konto wpłynęły zaledwie – a może aż – dwie statuetki.

Pod względem gatunkowym „Ostatni seans filmowy”  zalicza się do dramatu obyczajowego. Fabuła dotyka przede wszystkim nastoletnich realiów – zwłaszcza ich problemów takich, jak współżycie, czy zdrada. Sam film w USA zyskał tzw. kategorię R – oglądanie dozwolone tylko w towarzystwie dorosłych. Przyczyną ograniczeń wiekowych widzów są sceny erotyczne, których jest dość sporo w produkcji Bogdanovicha. Przez odwagę reżysera film zyskuje na pewno na wiarygodności, bo ukazywanie nastolatków bez uwzględnienia ich seksualności i wzmożonego popędu sprawia zdecydowanie, że efekt końcowy jest bardzo sztuczny i pretensjonalny. Na spotkaniu sporo mówiono także o roli motywu miasta w „Ostatnim seansie filmowym”.  Poznajemy środkowy pas Ameryki z naciskiem na Teksas. Autor poruszył także problem małego miasta, w którym nasza swoboda jest ograniczona. Nasza anonimowość  jest znikoma z racji tego, że każdy nas zna, a plotki są codziennie nowe.

Kilka słów komentarza należy się też obsadzie. Otóż realizacja filmu przez debiutantów wyszła naprawdę rewelacyjnie.  Wśród aktorów można wyróżnić m.in. Ben’ a Johnson’ a (jako Sam „Lew”) oraz odtwórców gł. ról: Timothy Bottoms (Sonny  Crawford) i Cybill Shepherd (Jacy Farrow). Wówczas prawie cała obsada nie miała większego doświadczenia – poza B. Johnson’ em – a jednak wyrosła na bardzo zdolne pokolenie twórców.

 

 

 

Po zakończonym seansie dokończyliśmy rozpoczętą – przed wyświetleniem filmu –  dyskusję. Atmosfera na spotkaniu była naprawdę sympatyczna, swoją opinią mogliśmy dzielić się bez najmniejszych skrupułów. Z kolei od prowadzących można było usłyszeć wiele ciekawych informacji nie tylko na temat „Ostatniego seansu filmowego”. Polecam wybranie się na kolejne spotkanie, które odbędzie się 15 grudnia. Wszelkie bieżące informacje najlepiej sprawdzać na profilu Akademickiego Klubu Filmowego „Cyklino” na Facebook’ u.

O autorze

avatar

Kamil Żółkiewicz

Interesuję się szeroko pojętą sztuką. Pasjonuje mnie muzyka – sam gram na gitarze – grafika komputerowa, animacja, film, literatura, oraz wszelkie sztuki plastyczne. Ponadto piszę dla wielu serwisów internetowych głównie zajmujących się kulturą oraz – wspomnianą przed chwilą – sztuką. Recenzje, które piszę – i nie tylko – są bliskie mojemu sercu wówczas, kiedy mam oceniać film animowany. To właśnie ten gatunek filmowy towarzyszył mi od najwcześniejszych lat mojego życia, przez filmy takie, jak „Gdzie jest Nemo”, czy „Potwory i spółka” zainteresowałem się głębiej samą kinematografia oraz grafiką komputerową, która coraz bardziej uzależnia od siebie współczesne kino. Chciałbym stworzyć przede wszystkim własny film animowany, więc zapraszam chętnych do pomocy! To właśnie animacja zapoznała mnie z komiksem, ona sprawiła, że skłoniłem się sięgnąć po swój pierwszy zeszyt komiksowy. A następnie sięgnąłem po książkę i w ten sposób zadomowiłem się w literaturze.