Serwis aspołecznościowy
Jestem dzikusem! Czasami nie lubię innych ludzi. Czasami jestem smutny. Nie uśmiecham się, gdy problemy przygniatają mnie. Co więcej – uważam to za naturalny stan. Jednak w dobie wszechogarniającego coachingu, nie ma miejsca na chwile słabości. Nie popularnie jest być smutnym. Nikt nie zarabia kroci na szkoleniach: Jak nie gonić do celu. Jak skutecznie nie mieć pieniędzy.
Nikt nie pyta Tadka X ile dziś wypił piw na rybach, a może to on jest naprawdę szczęśliwy? Za to jest wielu, którzy w jednym zdaniu upchnęli antidotum na nasze zwątpienie. Jest też wielu (jeszcze więcej) tych, którzy te zdania są gotowi udostępnić na swoim facebooku.
Postanowiłem je wykorzystać! Żyć z pasją, nie poddawać się słabościom, kochać i być kochanym! Niezależnie od czynników zewnętrznych! Zacząłem wcześnie…
Godzina 6:00 rano wyszedłem z Hormona. Co ja gadam, o tej godzinie?
Godzina 6:00 rano wyszedłem ze Szmaty. Śpiesząc się na autobus przebiegłem na czerwonym.
[12 minut później]
Na karcie wciąż gorące odciski palców barmana, który jest nieświadomym żołnierzem barbarzyńskiej armii zwanej PayPass. A tu jeszcze dwie stówki mandatu. Chwytam za portfel i biegnę do metalowego… po spray oczywiście! Skoro byłem tego wieczoru Pirógiem… wróć! Byłem Travoltą, bo przecież wychodzę z Hormona, a nie z Inferno! To mogę być też Banksym. Przecież mój projekt rysuje się w głowie już od ponad 47 sekund… w wielkie litery CHWDP. Wyczuwałem już nagrodę prezydenta miasta, wilczy bilet na ASP, a to wszystko za mój szczeciński street-art. Krótki dialog ze sprzedawcą:
– Poproszę spray.
– Jaki?
– Jakiś fajny.
Już miałem płacić, zaglądam do portfela a tam: PUSTKA!
W tramwaju. Z mandatem w ręku zamiast biletu. Bo pomyślałem, że 6 rano – szansa by trafić kanara jak 1 na 100!
Kac dopada, poziom mentalny jak 1 przez 100.
[7 minut później]
Co tam mandat za brak biletu, gdy wiedziałem już, że to moja życiowa szansa:
– Proszę Pana, jak być naprawdę szczęśliwym?
– Nie wiem. Myślisz, że byłbym kanarem gdybym znał odpowiedź? Za to wiem, że jeśli rzeczywiście jedziesz na Pomorzany, to nie ten numer, nie ten tramwaj.
Sprawa mojego powrotu do domu wróciła na właściwy tor.
Podróżując tak z plecakiem pełnym złotych myśli i aforyzmów byłem pewien, że żaden czarny kot , czy tam inny lew NIE będzie ZASTAWIAĆ mej prostej drogi do szczęścia!
[30 minut później]
Najdzielniejsze synapsy, które nie dały się utopić w alkoholowej powodzi trzeźwo zakrzyknęły:
„Wszędzie w domu, ale dobrze najlepiej”
Ostatkiem sił spojrzałem na facebooka, by sprawdzić czy mogę zrobić jeszcze coś by świat był jeszcze lepszy:
Jak to jest tylko jedna?! Przecież było ich tyle?!
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu