Twarzą do zdjęcia!

Pierwsze ciepłe dni wiosny przyciągnęły na Jasne Błonia tłumy Szczecinian. Dodatkowego uroku pięknym dniom dodawały dywany z krokusów, którę wręcz zachęcały by przycupnąć na trawie w ich towarzystwie. I ja skusiłam się na tę przyjemność wygrzewania twarzy w pierwszych wiosennych promieniach słońca, obserwując spacerujących ludzi. Moja idylla została jednak zachwiana.

Na ogół lubię dzieci, ale także jestem zwolenniczką piękna natury, nawet jeśli ta jest sztucznie stworzona przez człowieka. Mowa tu oczywiście o kolorowych krokusach, które nie wiedzieć czemu, bardziej kusiły malców do biegania po nich, niż sąsiednia wielka przestrzeń trawnikowa Jasnych Błoni. Co bardziej irytujące, odbywało się to pod okiem rodziców, którzy w większości nie robili sobie zbyt wiele z rozdeptywanych przez ich dziatki kwiatów. Może nawet nie skupiali się na tych spustoszeniach, bo bardziej zajmowała ich sesja zdjęciowa. A co jest ważniejszego od zdjęcia, przedstawiającego uśmiechnięte dziecko czy szczęśliwą rodzinkę wśród łąki krokusów, którym można pochwalić się na „fejsie”? (Nie)szczęśliwie byłam świadkiem kilku takich sesji.

Jedna z nich wygladało następująco:

Mamusia, troje małych dzieci. Jedno biega po kwiatkach, drugie ledwo utrzymuje się w ramionach mamy, która łokciem stara się je okiełznać, drugą ręką robiąc zdjęcie pozującemu kolejnemu już, wyraźnie znudzonemu dziecku.
– No uśmiechnij się! Jeszcze raz, bo się ruszyłaś! Umiesz stanąć prosto?! Jeszcze uśmiech, no ząbki pokaż! Wyślemy tatusiowi. No stój do cholery!

Pewnie tego samego dnia zdjęcie pojawi się na portalu społecznościowym z podpisem: ”Moje szczęśliwe dziecko wśród krokusów! Cudowny spacerek z dziećmi.”

Obraz 002

Ciekawe jak podpisze swoje zdjęcie pan, który zdzierał gardło na swoją partnerkę, również w krokusowej scenerii. Pan widocznie okazywał niezadowolenie z marnych umiejętności pozowania pani.
– Ja pi*****ę! Umiesz stanąć prosto?! Twarzą do zdjęcia! No ledwo twój profil widzę, takie chcesz mieć profilowe? Odwróć się w drugą stronę!

I tak powstało piękne, wiosenne zdjęcie. Okupione krzykami, niezadowoleniem i awanturami. Chociaż nie ma co się dziwić, wystarczy zapytać modelek, ile wysiłku kosztuje zrobienie jednego dobrego zdjęcia. Czasami cały dzień pozowania.
Niestety podobnie robi się w dzisiejszych czasach piękne zdjęcia szczęśliwych rodzin, którymi chwalimy się na facebooku. Chociaż z założenia powinny one uwieczniać szczęśliwe chwile, być spontaniczne, to są bardziej wykreowane niż aktorki na rozdaniu Oscarów. Co z tego, że się pokłócę z dziewczyną, że dziecko płacze, że krokusy podeptane, że nerwy zszargane? Mam ładne zdjęcie? Wstawiam i czekam na „lajki”! Przecież i tak wszyscy wiedzą, że z rodziną dobrze się wychodzi tylko na zdjęciach.

O autorze

avatar

Monika Filipowicz

Chociaż lubię sprawdzać, czy lepiej jest tam, gdzie mnie nie ma, to wiem, że powrót do rodzinnego Szczecina zawsze jest dobry :) Nigdzie nie ma tylu krokusów wiosną, nigdzie tak nie pachnie czekoladą. Zgadzam się z tym, że tam dom twój, gdzie serce twoje. Moje bije w Szczecinie - tam zawsze będę wracać (tak samo często, jak wyjeżdżać - by poznawać świat! )