Habib Koite zabrał SMF do słonecznej Afryki

Habib Koite wystąpił jako trzecia gwiazda  trwającego obecnie Szczecin Music Fest 2016. Jeden z najbardziej znanych i rozchwytywanych wykonawców muzyki afrykańskiej zagrał wraz ze swoim bandem w gmachu szczecińskiej Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza. Podczas tej odsłony festiwalu gościliśmy już Wirujących Derwiszy (Syria) oraz Avishai Cohen Trio (Izrael). Koite przywiózł sporo słonecznej i ciepłej energii!

Kolejna skrajna sytuacja. Poprzednikiem Habiba Koite na SMF 2016 był Avishai Cohen. Mistrz kontrabasu. Każdy kto pomyślał: “ Nic szczególnego ten kontrabas” i ominął występ, przegapił pokaz niezwykłego eksperymentu muzycznego geniusza tegoż instrumentu strunowego. Jeśli te same osoby uległy podobnemu stereotypowi w przypadku Habiba Koiote, można jedynie zastanawiać się, jak to jest żyć z podwójnym żalem do siebie, bo muzyka afrykańska – wbrew wszelkim pozorom – okazała się niezwykle atrakcyjna! Bardzo fajnie zgrywała się z samą scenografią i światłami, zwłaszcza na początku, kiedy wokalista wszedł na przyciemnioną scenę. Wraz z rozwijaniem się utworu, coraz bardziej rozświetlała się scena, dając wrażenie afrykańskiego wschodu słońca o ciepłym blasku.

Fascynujące były również instrumenty. Zwłaszcza bębenek trzymany dosłownie “pod pachą”. Wydawał ciekawe efekty dźwiękowe i był bardzo efektowny. Zwłaszcza wtedy, kiedy instrumentalista wychodził przed zespół i popisywał się swoimi umiejętnościami “bębniarskim”. Przed tym zachęcał publiczność do włączenia się poprzez klaskanie w rytm melodii. Widownia szybko się oswoiła z takim zachowaniem i później nie trzeba było już nic prosić. Na bisowej piosence jedna osoba porwała się nawet do afrykańskiego tańca na tyłach widowni.

Zazwyczaj skupiamy się na muzyce, na artystycznych walorach występu. Czasami warto dostrzec też to, co “poboczne” – w tym przypadku kontakt z publicznością. Habib Koite świetnie dogaduje się ze swoim bandem. Artysta, co prawda mówił łamanym angielskim i swoim rodzimym językiem. Jednak pomimo bariery językowej, widzowie zapewne wyczuli swobodę panującą w afrykańskim zespole. Nie można także pominąć poczucia humoru Habiba. Czego nie dopowiedział, to “dożartował”. Co więcej… dowcipy były równie wysokiego poziomu, co muzyka!

Idąc dalej warto wspomnieć o kontraście jaki tworzył się za sprawą luźniejszych gier słownych, a tych zupełnie poważnych, kiedy Koite wykorzystywał smutniejsze ścieżki dźwiękowe, aby poruszać problemy tzw. III świata. Zastanawiał się wówczas, co MY możemy z tym zrobić, jak możemy pomóc. Nie dając odpowiedzi przechodził do grania i śpiewania.

 

Zapraszamy do śledzenia strony internetowej organizatorów SMF 2016! Znajdziecie tam wszystkie informacje o zbliżających się koncertach i artystach, którzy wkrótce odwiedzą Szczecin. 

 

O autorze

avatar

Kamil Żółkiewicz

Interesuję się szeroko pojętą sztuką. Pasjonuje mnie muzyka – sam gram na gitarze – grafika komputerowa, animacja, film, literatura, oraz wszelkie sztuki plastyczne. Ponadto piszę dla wielu serwisów internetowych głównie zajmujących się kulturą oraz – wspomnianą przed chwilą – sztuką. Recenzje, które piszę – i nie tylko – są bliskie mojemu sercu wówczas, kiedy mam oceniać film animowany. To właśnie ten gatunek filmowy towarzyszył mi od najwcześniejszych lat mojego życia, przez filmy takie, jak „Gdzie jest Nemo”, czy „Potwory i spółka” zainteresowałem się głębiej samą kinematografia oraz grafiką komputerową, która coraz bardziej uzależnia od siebie współczesne kino. Chciałbym stworzyć przede wszystkim własny film animowany, więc zapraszam chętnych do pomocy! To właśnie animacja zapoznała mnie z komiksem, ona sprawiła, że skłoniłem się sięgnąć po swój pierwszy zeszyt komiksowy. A następnie sięgnąłem po książkę i w ten sposób zadomowiłem się w literaturze.