OFF MARINA IS ON_… / DESIGN DAYS #2

OFF MARINA IS ON_...  / DESIGN DAYS #2

Szczecin pęcz]  [nieje.

Jest u nas parę miejsc, do których warto zajrzeć, ale tylko jedno, którego nie można ominąć.

OFF MARINA to piekarnia sztuki, eventów i kreatywnych działań wszelkich.

OFF MARINA IS ON_...  / DESIGN DAYS #2

Niepozorne wnętrza, nieskromne wydarzenia i mocny, wyraźny profil. Z prostych składników MARINA wypiekła nam niezły deser. Przechodząc obok czuć słodki zapach kreatywności. Każdy znajdzie coś smacznego.

Obserwuje to miejsce od początku. Kiedyś miało zostać przeznaczone Akademii Sztuki. Na szczęście właściciel zdecydował się utworzyć w pełni autonomiczną przestrzeń dla ludzi z pomysłem na siebie. W tej artystycznej przestrzeni dyryguje Monika Petryczko, doprawiając często na ostro, według własnego przepisu. Urzeka mnie otwartość, luz i ciągłe, energiczne rozpychanie się łokciami pośród skostniałego, pseudo-zachodniego Szczecina. MARINA na początku zaczęła od dużego wybuchu,  a napięcie ciągle rośnie…

Design Day w OFF Marinie

Wywiad w dwóch aktach, bez scen.

~Epilog:

Szeroki kadr, designerski stół i krzesła. Na blacie papiery, notatki i dwa soczki dla przysłodzenia rozmowy (multiwitamina i jakiś „ciemny”). Monika pod oknem, na przeciwko niej ja.

Monika Petryczko: Mogę wybrać dowolny?  (soczek)

Dawid Czajkowski: Tak, tak bierz.

MP: Ok, to ja rzucam się na żółty! Chyba, że ty chcesz żółty… Bez różnicy? Ok! …mamy jakąś wiedzę tajemną? (spogląda na napis pod wieczkiem). „Olsztynek, imponujący skansen z holenderskim wiatrakiem”.

DCz: (otwieram swój) „Inowrocław, tajemnicze rzeźby na kościele romańskim”… Zacznijmy jednak od czegoś bardziej współczesnego.

AKT I, „Początek czyli przyszłość”

DCz: Nowy sezon już się rozpoczął, jednak część z nas nadal nie wie czym jest OFF MARINA, jak powstała, kto był jej założycielem oraz dokąd dąży?

MP: OFF MARINA to budynek ponad 1000m2 w zabytkowym budynku, wraz z pracowniami, które zostały wypełnione przez twórców. Nazywamy ich OFF MARYNARZAMI. Artyści różnych maści. Samodzielni, ale także potrafiący współpracować razem.  Są to graficiarze, malarze, muzycy, studio jazzowe, agencja PR, architekci, pracownie ceramiczne. Powstaje także galeria grafiki Artura Majchera, tworzą się u nas lampy z betonu i meble z kartonu oraz autorskie, drewniane gitary.

DCz:  Widziałem gitary! podczas pierwszej edycji. Adrian Malcherek pomógł w prezentacji. Sam nawet brzdąkałem, piękne instrumenty.

A jak było z samym początkiem i kto jest właścicielem?

MP: OFF MARINA to taki kolektyw twórców. Chcieliśmy mieć miejsce do pracy i to po prostu zrobiliśmy. Mecenasem miejsca jest jego właściciel, Marcin Raubo, który stwierdził, że trzeba tchnąć życie w miejsce, które leżało odłogiem przez ponad dekadę. Zdecydował się na ruch, który jest stosowany na zachodzie od dawna, w szczególności w naszym ukochanym Berlinie, czyli wpuścić na teren artystów. Pomysł nie tyle ryzykowny, co bardziej próba. 2 lata temu OFF MARINA otworzyła swoje wrota, wypuściła komunikat do artystów w świat. Okazało się, że bardzo dużo z nich odpowiedziało. Doszło do spotkania Pana Marcina ze mną, Ewą Kaziszko oraz Joanną Jaroszek z którymi tworzyliśmy pierwszy etap struktur Mariny. Czyli na początku był to kwartet, który zgodnie zdecydował, że kierunkiem wspólnym jest kultura i sztuka. Na początku nie mieliśmy nazwy, było to tylko obiekt na ul. Chmielewskiego. Inspiracją do formy i treści była Łódzka OFF Piotrkowska, Poznański Zakład i inne ośrodki, które imponowały nam rozbuchanym artyzmem i kolektywnym działaniem. Dziś OFF MARINA wypełniła i zrzesza wszystkie warsztaty i pracownie znajdujące się w pobliżu obiektu.

DCz: Z tego co mówisz i ja obserwuje, uważam, że macie inne podejście niż bliscy sąsiedzi, tj. TRAFO i Stara Rzeźnia. Przedstawiacie realny plan, który już się spełnia. To ludzie tworzą miejsca.

Wspominałaś także o Berlinie. Czy współpracujecie z zagranicznymi ośrodkami, czy macie jakieś plany?

MP: OFF MARINA współpracuje cały czas z Berlinem, w zasadzie z jego designerską sferą. Jednym z naszych największych partnerów jest Galeria Polskiego Designu „NO VODKA”. Po raz kolejny z właścicielką Galerii, Aleksandrą Kozłowską, wchodzimy w kolaborację. Efekt tej współpracy będzie można zobaczyć podczas drugiej edycji OFF MARINA DESIGN DAYS. Współpracujemy także z berlińskimi artystami niezależnymi skupionymi wokół NO VODKA oraz środowiska DJskiego. OFF MARINA będzie właśnie  szła w tym kierunku.

DCz: A sfera muzyczna? Jesteś muzykiem, DJejką… Mówi się „Didżejka”?

MP:  Didżejka to pomieszczenie dla DJa, ale luz. Od długiego czasu współpracuję z agencją DJską PARALLEL RECORDS, prowadzi to dziewczyna, belgijka, mieszkająca w Berlinie, więc zawiera w sobie ciekawy europejski rozstrzał. Jeżeli chodzi w ogóle o Europę to jesteśmy akurat po powrocie z Brukseli gdzie 3 nasze prace uczestniczyły w BRUSSELS DESIGN SEPTEMBER.

 

AKT 2 „Rozwój czyli współpraca”

 

DCz: Czy macie w swoim statucie, sposobie prowadzenia artystów wspieranie ich  w sposób komercyjny? To może brzydko wybrzmieć, ale to nasza praca i każdy z nas chce zarobić na tym co tworzy. Czy MARINA poprowadzi swoich partnerów w tym kierunku albo pokaże jak to zrobić?

MP: Staliśmy się swego rodzaju klastrem. Polecamy się nawzajem innym. Jesteśmy też zapraszani przez duże instytucje oraz nawet Miasta do produkowania pewnych działań w sensie komercyjnym. Mogą to być warsztaty lub szkolenia. I to już się dzieje. Ale to tylko jedna z dróg bo tak na prawdę każdy z artystów chciałby sprzedawać swoje dzieła. Dzięki tym ludziom tworzymy wspólną markę OFF MARINA, która ma w sobie wiele innych [marek].

DCz: Wszelkie instytucje kulturalne i artystyczne w Szczecinie mają w sobie odgórne założenia, które zamykają im pole działania. Kiedy wchodzę do MARINY widzę ludzi, którzy najpierw próbują zrobić coś fajnego a dopiero później określają sobie sami cele, do których chcą dążyć w ogóle. Dowolność stuprocentowa. Pole manewru przekraczające horyzont.

W moim rozumieniu ludzie powinni odwiedzić MARINE i poczuć Wasz klimat. Najbardziej zależałoby mi na Akademii Sztuki i jej potencjale akademickim..

MP: Uśmiecham się. To jedna z pierwszych instytucji, którą chcieliśmy zainteresować i to się udało. Współpraca, wymiana jest doskonała. Działa to dwutorowo. Pomagamy sobie nawzajem i jesteśmy otwarci przy wspieraniu AS w kreowaniu w MARINIE swoich wydarzeń oraz jesteśmy zadowoleni z udziału studentów oraz absolwentów Uczelni w naszych eventach.

~Prolog.

MP: Jesteśmy bardzo otwarci i gotowi do współpracy. Nie spinamy się, nie zasadzamy. Niedługo, razem z Miastem i AS, bierzemy udział w dużym artystycznym projekcie zwanym „START UP”.

DCz: Istniejecie dopiero 2 lata a macie już silną pozycję i wyrobioną świadomość.

MP: Nie chcemy obrastać w piórka, ale ludzie biorą nas na poważnie…

#STRESZCZENIE sensu Sztuki:

Przy zakończeniu rozmowy niespodziewanie wchodzi para studentów z AS, Piotr i Kajka. To mi wystarczy. Ta dwójka dopełnia moje zdanie o Tym miejscu. Warto tu przyjść, zobaczyć a przede wszystkim stworzyć coś z ludźmi, którzy zadali sobie najważniejsze pytanie w życiu:

 

CO CHCEMY ROBIĆ?

 

A później zaczęli to robić…

 

Autor:

Dawid Czajkowski / „idzie robić”

OFF MARINA IS ON_...  / DESIGN DAYS #2

O autorze

avatar

Dawid Czajkowski

Studiuje Grafikę na Akademii Sztuki w Szczecinie. Od początku istnienia Uczelni działam czynnie w środowisku akademickim i reprezentowałem studentów (przewodniczący Samorządu Studenckiego 2010-2014, Rady Artystycznej i członek Senatu). Pomagam w promocji idei kulturalnych w mieście, regionie, kraju oraz zagranicą wspierając projekty integracyjno – artystyczne. Współpracuje i wspieram ośrodki kultury takie jak, Kana, 13 Muz, Muzeum Narodowe oraz Teatr Współczesny.