Life is a cabaret!

7 marca Opera na Zamku zaprosiła nas na koncert. Trochę inny, niż te proponowane do tej pory. Koncert łączący w sobie różne „klasyczne” formy muzyczne – przez operę, operetkę, musical, aż po balet.

Na niespełna półtorej godziny znaleźliśmy się w Zaczarowanym świecie sceny, kreowanym przez Solistów, Balet Orkiestrę Opery na Zamku pod batutą Jerzego Wołosiuka.

Wszystko zaczęło się od Lehara, a właściwie to od uwertury z Krainy uśmiechu (uważanej za jedną z najpiękniejszych operetek „spod pióra” tego kompozytora).
Po takim otwarciu przenieśliśmy się do świata opery. Najpierw byliśmy u Mozarta – duet La ci darem la mano (Lucyna Boguszewska i Janusz Lewandowski), później zawitaliśmy u Bizeta i wysłuchaliśmy dość oryginalnej wersji arii Torreadora z Carmen (Tomasz Łuczak), a część operową zakończyliśmy u Maestro Verdiego i słynnej arii La donna e mobile z Rigoletto (Paweł Wolski).
Teraz przyszedł czas na zmianę klimatu. Jesteśmy u Berlioza i słuchamy pięknej interpretacji pieśni Widmo róży (Małgorzata Kustosik), w towarzystwie pary baletowej (Żaneta Bagińska i Iurii Onyshchenko). Ta wymowna cisza po ostatnich taktach, chwila refleksji i owacje…
Kolejną część – baletową, tym razem – otworzył Minkus i fragment z baletu Don Kichot (Patryk Kowalski), następnie – Czajkowski i świetny, bardzo widowiskowy i wymagający Dziadek do orzechów (Kseniia Naumets-Snarska, Paweł Wdówka)…
Czas na krainę operetki. Wracamy na początek – znów Lehar i Kraina uśmiechu – aria Twoim jest serce me (Paweł Wolski). Po Leharze – Kalman i jego dwie Księżniczki – Cyrkówka i Czardasza. Słuchamy arii Te cudne oczy (Piotr Zgorzelski) i ekspresyjnego czardasza Silvii (Joanna Tylkowska-Drożdż) – tutaj pojawiła się również ciekawa choreografia. Przenosimy się do Straussa (syna)- aria- Wielka sława to żart (Hubert Stolarski). Znane słowa – publiczność zaczyna angażować się w spektakl. Sala wspólnie śpiewa refren arii. I znów coś wesołego, momentami nawet bardzo- Hrabina Marica Kalmana i duet Ach, jedź do Warażdin (Lucyna Boguszewska, Piotr Zgorzelski) skłania publiczność do rytmicznego klaskania, które przeniesie się również na kolejną część spektaklu…
Musical! Najpierw Skrzypek na dachu i refleksja nad posiadaniem majątku (Janusz Lewandowski), później romantycznie – West Side Story i Tonight Bernsteina (Małgorzata Kustosik, Piotr Zgorzelski), a tuż po nim All I ask of you z Upiora w operze Webbera (Joanna Tylkowska- Drożdż, Hubert Stolarski). Teraz znów radośnie i tanecznie – Przetańczyć całą noc z My Fair Lady (Lucyna Boguszewska). I – zostając w tym klimacie – finał – nieco groteskowe Życie kabaretem jest (wszyscy soliści i balet).
Kurtyna, ukłony, brawa…

Koncert ciekawy, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Głównie dzięki różnorodności gatunków, repertuaru. Były momenty wesołe – jak przy Rigoletto czy Maricy. Były też i romantyczne – na przykład u Webbera czy Bernsteina. I w końcu były te, które wzruszały- jak przy Widmie róży. Ogółem – dużo emocji, trochę zabawy, mnóstwo kolorów, ciekawe stroje i chwilami bardzo wymagające partie- zarówno te wokalne, jak i te baletowe. Sekcja dęta nadal nieco dominowała resztę, za to – dobra praca sekcji smyczkowej.

Teraz czas na operetkę. Następny weekend (14 i 15 marca) spędzimy z Habiną Maricą. Dobra obsada, wesoła muzyka, oryginalne stroje i przede wszystkim – bardzo „awangardowa” interpretacja (Natalii Babińskiej) . Jedno jest pewne – będzie się działo!

Użyte zdjęcie pochodzi ze strony Opery na Zamku w Szczecinie

O autorze

avatar

dellatraviata

Szczecin jest moim miastem. Mimo wielu wad ma też swoje zalety. Może nie jest ośrodkiem kulturalnym na mapie Polski (jeszcze), ale się stara. Potrafi mnie zaskakiwać i uczy cierpliwości. Spróbuję Wam pokazać jego (być może) mniej znaną- muzyczną stronę:)