„Z oddali słyszę już muzykę…

… I stare dźwięki brzmią jak żywe…” 19.06.2015r, po blisko dwóch latach do Szczecina wrócił BAJM. Ale nie sam, bo w towarzystwie kabaretu Ani Mru Mru. To był wieczór pełen pozytywnych emocji, dobrej muzyki i cudownych ludzi.

Na kolejny koncert ulubionego zespołu, w moim mieście, przyszło mi czekać prawie dwa lata. Ale było warto. Po akustycznym, który zagrali w listopadzie 2013 roku (magiczny, przepiękny koncert!), teraz przyszedł czas na coś innego. Mianowicie – koncert i kabaret… Wszystko to w Azoty Arenie.

Wieczór zaczął się od występu kabaretu Ani Mru Mru. Publiczność praktycznie od razu „załapała o co chodzi” i reagowała salwami śmiechu na kolejne skecze. Oczywiście – w myśl zasady – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego – kabaret połączył siły z BAJMem. A konkretniej Beatą (Kozidrak). I tak – mogliśmy zobaczyć na scenie nauczycielkę muzyki (wspomniana Beata), nauczyciela W-Fu (Michał Wójcik) i dyrektora (Marcin Wójcik), a wszystko w skeczu pt. „Studniówka”. Jak możecie się domyślić – chodziło o słynnego Poloneza. A konkretniej o to jak by tu nauczyć dyrektora tańczyć.. cokolwiek! Publiczność rozbawiona, co świadczyło o tym, że się udało.
Po kabarecie przyszedł czas na BAJM
Perkusja, bas, synteza i… „Poniedziałek jest jak uciekająca przystań…” (P.S. Zabierz mnie tam). Zaczął się koncert… Część sali zrywa się z miejsc i przemieszcza w kierunku sceny. I tym sposobem na kolejnej – Białej armii praktycznie połowa sali stoi już pod sceną, bliżej muzyków, śpiewając i bawiąc się razem z nimi. Nie zabrakło też słynnego pytania „ile jesteś wart” (O tobie), czy „co mi Panie dasz” (jak i słynnego Józka). Szukaliśmy wody na pustyni i „żałowaliśmy tamtych nocy i dni”. I w myśl „jak szaleć, to na całego” – na scenie pojawił się też Marcin (Wójcik) i razem z Beatę zaśpiewał Tonight (cover Tiny Turner). Były też i chwile wzruszeń jak przy słowach „nie obiecam ci, że lepszy będzie świat” (Szklanka wody) czy przy pięknych dźwiękach pianina z Dwóch serc. Śpiewaliśmy o nocy po ciężkim dniu (co na daną chwilę było jakże prawdziwe!) i wyciągaliśmy dłonie, żeby chwycić marzenia (rzeka marzeń). A na koniec.. cieszyliśmy się tą chwilą, która już nas więcej nie odnajdzie (ta sama chwila)…
To był piękny koncert. Pełen emocji. Nagłośnienie hali było świetne, podobnie jak kondycja muzyków. Wokalnie, instrumentalnie – wszystko grało. BAJM, jak zawsze – stworzył piękny muzyczny spektakl, który na długo zostanie w pamięci szczecinian.

bajm

Ktoś mógłby powiedzieć – bo patrzysz na to wszystko bezkrytycznie. No tak – serce bierze górę nad rozumem.. Ale czy na pewno? Normalnym jest, że w pewnym momencie utwory brzmią inaczej niż jak były nagrywane, te ponad 30 lat temu. Wiadomo, że głos się zmienia, że powstają nowe aranżacje, solówki. Nie oczekujmy, żeby wszystko było tak, jak kiedyś. Tutaj chodzi o coś więcej. O tę chwilę, kiedy stoisz pod sceną i po prostu czujesz tę muzykę. Tę energię. Widzisz tych ludzi, których znasz już tyle lat, których szanujesz, a ich muzyka jest tobie tak bliska. Słyszysz znane melodie, znany głos, obserwujesz niezwykłych muzyków, którzy chcę dać ci trochę radości, dać ci tę „twoją” wyjątkową muzykę. I, kończąc słowami piosenki- „może to właśnie jest szczęście”

użyte zdjęcie pochodzi ze strony Radio Szczecin. Fot.: Jakub Adamiak

O autorze

avatar

dellatraviata

Szczecin jest moim miastem. Mimo wielu wad ma też swoje zalety. Może nie jest ośrodkiem kulturalnym na mapie Polski (jeszcze), ale się stara. Potrafi mnie zaskakiwać i uczy cierpliwości. Spróbuję Wam pokazać jego (być może) mniej znaną- muzyczną stronę:)