Szczeciński Reichstag, Titanic i inne historie o filharmonii

Jeszcze w Roku Pańskim 2013 wybrałem się do Greifswaldu/Gryfii na niemieckim Pomorzu. W istotnej mierze, jak się potem okazało, dla bułek ze śledziem na chyboczącej się łajbie i grzanego wina. Oficjalne powody były jednak inne. Jednym z nich były obrazy Caspara Dawida Friedricha. Płótna Friedricha, który w szwedzkim wówczas Greifswaldzie przyszedł na świat, to jedne z ikon europejskiego Romantyzmu.

 Photo

Obok Sydonii von Borck i Ottona von Bismarcka, jest Friedrich jednym z niewielu Pomorzan, którzy żyją we wspólnej europejskiej pamięci. Do inspiracji pracami Friedricha przyznali się hiszpańscy architekci projektujący nowy szczeciński Konzerthaus, filharmonię im. Karłowicza. Tych inspiracji wskazywali zresztą wiele, jak choćby szczeciński neogotyk, czyli również pokłosie niemieckiego Romantyzmu.

 Photo

Nie wskazali za to inspiracji pracami innych, holenderskich architektów i ich pomysłem na gmach filharmonii w Gandawie. Ci za to wprost zarzucili im plagiat. Na to jednak zrzućmy kurtynę milczenia.

Photo

Zatem nowa filharmonia jako neogotyk wykuty w bryle lodu. Trochę jak obiekty, które można zobaczyć na festiwalach lodowych rzeźb.

Photo

Sapporo Snow Festival www.gojapango.com

Przyznam się, że taki sposób postrzegania filharmonii, jako góry lodowej, sprawdza się dla mnie w nocy. Oglądana „na Titanika”, czyli po zmroku, faktycznie, wygląda jak przyholowana tu Odrą, gdzieś z wód topniejącej Arktyki.

 Photo: dieta, która odmienia życie

Za dnia już mniej. Za dnia zaczynam rozumieć tych, którzy widzą w niej raczej przerośnięty blaszany garaż – magazyn. Przez zastosowane materiały, kojarzy mi się prędzej z lodówką, niż górą lodową. Również świetlne iluminacje, które są jednym z jej atutów, ale znowu nocą, sprawiają, że mam wrażenie ze zbudowano ją raczej dla tych cierpiących na bezsenność. Tak czy owak, jeśli jest góra lodowa, winna być i zorza polarna. Na naszej szerokości geograficznej pozostaje nam jedynie rozwiązanie dwa w jednym – iluminowana filharmonia.

Photo

www.facebook.com/pages/Northern-Lights

Jest jeszcze jedno miejsce, które przychodzi mi na myśl, kiedy mam za plecami Plac Solidarności i patrzę na współczesną odpowiedź na Konzerthaus z XIX stulecia. To Plac Republiki w Berlinie, a dokładnie w roku 1995. Wtedy to pochodzący z Bułgarii artysta Christo, a naprawdę Jawaszew, wbrew ówczesnemu kanclerzowi Helmutowi Kohlowi, któremu ten zamysł artystyczny nijak się nie podobał, opakował białą, przetykaną aluminium, tkaniną gmach Reichstagu.

 Photo

www.christojeanneclaude.net

Filharmonia ma zostać z nami na lata, tak jak zostały Wały Chrobrego/Hakkenterrasse. Na pewno uznałbym ją za interesującą propozycję, gdyby była czasową instalacją. Jak będziemy on niej myśleć za rok, kiedy wciąż tu będzie, a za 10 lat ? Nie wiem, ale możliwe, że pozytywnie.

Photo

O autorze