Kiedyś kompletnie nie znosiłem książek, a rowerowe podróże w tamtych czasach to maksymalnie 5 kilometrów. Potem zupełnie przez przypadek trafiłem na opowiadanie Stephena Kinga. Pamiętam to było coś o niebezpieczeństwach teleportacji. I jakoś tak poleciało – wyobraźnia pożera coraz więcej, a książka i rower stały się jej karmą. Dziś o krótkiej trasie, bo nakręciliśmy zaledwie 80 kilometrów. Za to relacja pokręcona została w ekstremalny sposób.
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu