Cienki, czerwony kabel czyli mój Photoday w Fiharmonii.
Po raz pierwszy uczestniczyłam w Photoday, po raz pierwszy weszłam na teren naprawdę dużej budowy, miałam prawdziwy kask ochronny i kamizelkę.
TAKĄ SAMĄ zresztą jak Pan Kierownik Budowy !
I po raz pierwszy zobaczyłam to, co kryje się za białą, strzelistą fasadą Naszej Nowej Filharmonii.
Zaczęło się od szkolenia BHP.
Niczego nie dotykamy, a zwłaszcza kabli ! Nie oddalamy się od grupy bo można zabłądzić ! Pod żadnym pozorem nie ściągamy kasku !
Możemy robić zdjęcia, filmy i zadawać pytania.
Pierwsze pytanie miałam już, kiedy stanęliśmy na środku olbrzymiego parkingu. Pomyślałam, że fajnie byłoby móc tu parkować samochód : no bo centrum, do Kaskady blisko i tak prestiżowo. Innym chyba też też ten pomysł przyszedł do głowy bo pytali Pana Kierownika Budowy, ile jest miejsc parkingowych. ;)
A poważnie – miejsc jest dużo, parking ma dwa poziomy. Nareszcie idąc do filharmonii będę mogła myśleć tylko o czekających mnie doznaniach duchowych, a nie o tym, gdzie zaparkuję samochód :).
Rozmarzyłam się i spuściłam głowę. I wtedy go zobaczyłam. Cienki, czerwony kabel.
Od razu przypomniałam sobie, co o kablach mówił Pan Kierownik Budowy : nie dotykać, nie deptać, nie ciągnąć !
Postanowiłam być karna i stosować się do zasad BHP.
Nie było łatwo bo właśnie mogliśmy zacząć fotografować przestrzenie na razie jeszcze niedostępne dla ogółu, a trudno jednocześnie patrzeć w wizjer i pod nogi…
Na szczęście kabel ocalał, nam też nic się nie stało i ruszyliśmy dalej…
Tak, jak było umówione, zwartą grupą podążyliśmy za Panem Kierownikiem Budowy.
Cienki, czerwony kabel wił się w tym samym kierunku.
W długim korytarzu uformowaliśmy się w szyk gęsi.
Szliśmy, robiliśmy zdjęcia workom z cementem, kablom, płytom gipsowym…
Szukaliśmy ciekawych ujęć, zaskakujących kompozycji. W powietrzu unosił się kurz…
Czułam dreszczyk emocji – dokąd prowadzi nas Pan Kierownik Budowy i … cienki, czerwony kabel ?
I niebawem się dowiedziałam. Weszliśmy do Dużej Sali Koncertowej :
Wow ! – krzyknęło jednocześnie kilka osób.
Na ścianach i suficie złote origami. Gra światła. Lekko, nowocześnie, elegancko.
Bez trudu wyobraziłam sobie panów w smokingach, panie w długich sukniach, w boa, błysk diamentów, zapach perfum…
Ciekawe, kiedy nakręcą tu jakiegoś Bonda ?
A poważnie – zapowiada się pięknie ! Już jest pięknie !
I już nie mogę się doczekać chwili, kiedy usiądę na widowni, nadejdzie ten moment gdy cichną rozmowy, słychać jedynie ostatnie odkaszlnięcia, na scenie pojawiąją się witani burzą oklasków artyści, a potem przestrzeń wypełnia muzyka…
Nie mam długiej sukni bez pleców, boa też nie, ale w dżinsach do TEJ sali nie wejdę !
Nie mogłam się powstrzymać i mimo zakazu czegoś dotknęłam. Musiałam !
Położyłam rękę na balustradzie balkonu. Poczułam pod palcami ciepło drewna oklejonego płatkami złota.
Spojrzałam na scenę, potem na zakurzony jeszcze parkiet widowni i znowu go zobaczyłam. Cienki, czerwony kabel biegł przez cała salę i by zniknąć za drzwiami.
Kiedy do nich podeszłam zrozumiałam, że regulaminy są po to by ich przestrzegać . Spotkała mnie kara za występek !
Nigdy stąd nie wyjdę ! Zostanę w światyni muzyki na zawsze, … albo do jej uroczystego otwarcia.
Na drzwiach, za którymi chował się cienki, czerwony kabel, wisiała taka oto kartka :
Nie mogłam pozwolić na to, by podczas koncertu inauguracyjnego najzacniejsi z zacniejszych i szczęściarze, którym udało się zdobyć bilet, zobaczyli mnie w Złotej Sali tonącą we łzach i co gorsze w dżinsach !!!
Postanowiłam działać, zapomnieć o lęku wysokości i ewakuować się tędy :
K O N I E C
Na szczęście dla Straży Pożarnej i Pogotowia Ratunkowego wyszłam tak, jak wszyscy uczestnicy Photoday w Fiharmonii. Odprowadzona przez Pana Kierownika Budowy, cała i zdrowa i w wielkiej ekscytacji, do furtki w płocie okalającym teren budowy. Furtka się zamknęła.
Zostały zdjęcia i rysunki i historia o cienkim, czerwonym kablu.
To była bardzo fajna przygoda.
Bardzo dziękuję Panu Kierownikowi Budowy za uważność na naszą ewentualną nieuważność i za czas, który nam poświęcił.
ps.
Spodobał mi się mój strój budowlany : kask i kamizelka i pomyślałam sobie, że taką, to mogłabym nawet od czasu do czasu założyć ;)
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu