landkite, czyli o tym jak polubiłam wiatr

Leniwy sobotni poranek. Mój pierwszy od dawna wolny dzień, na zegarku godzina 8… Za oknem słońce leniwie wygląda zza chmur, jednak świszczący wiatr całkowicie demotywuje do wyjścia spod kołdry. W końcu kto ‚normalny’ lubi jak wiatr ściąga mu czapkę z głowy ? Otóż ja dzięki temu, że jednak wynurzyłam się z czeluści mojego łóżka i dowiedziałam się co to landkite w praktyce polubiłam właśnie takie – wietrzne dni.

A więc przejdźmy do rzeczy. Landkite to połączenie latawca z deską. Latawiec napędza nas jak żagiel, dzięki czemu możemy się przemieszczać, wzbijać w powietrze nawet na kilka metrów i wykonywać ewolucje. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to sport bardzo trudny i niebezpieczny. Jednak najlepszym dowodem na to, że jest to nie prawda jestem ja sama. Ważąc niespełna 50 kg i nie mając żadnego doświadczenia w tym sporcie, według chłopaków całkiem nieźle dałam sobie radę. Na początek nauczyli mnie kontrolować latawiec, a więc sprawiać, że to on jest tam gdzie ja chcę, a nie na odwrót. Gdy to już nie sprawiało mi problemów, a latawiec nie uciekał już w kierunku pobliskich drzew ( co na twarzach moich nauczycieli wywoływało dość nie tęgie miny, tu przy okazji dziękuje im za cierpliwość ;p ) przyszedł czas na dechę ! Po dopasowaniu jej do moich stóp – co jest bardzo istotne, bo musiałam mieć nad nią kontrolę, ale jednocześnie móc w każdym momencie z niej wyskoczyć przyszedł czas na pierwszy przejazd. Ustawiłam odpowiednio latawiec, wskoczyłam w deskę i … ku mojemu własnemu zdziwieniu (myślałam, że zajmie mi to zdecydowanie więcej czasu) udało mi się ruszyć i poczuć o CO w tym sporcie chodzi.

Powiem tak, najpierw się bałam, myślałam że nie dam rady, ale od kiedy tylko bar dostał się w moje ręce, a latawiec zaczął być posłuszny wiedziałam ze to mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz ! Mogłabym jeszcze długo opowiadać wam o tym jakie niesamowite to uczucie i jak dużo przyjemności daje ten sport, ale najlepiej będzie poczuć to na własnej skórze. Jeśli ktoś z was chciałby spróbować, wystarczy skontaktować się z chłopakami prowadzącymi sklep latawki.pl . Oni udostępniają sprzęt i swoją wiedzę,za co nie biorą żadnych pieniędzy. Właśnie pod ich okiem stawiałam  pierwsze kroki.  Żeby spróbować swoich sił jedyne co musisz zrobić to napisać do nich maila -> wojtek@latawki.pl , po dodaniu twojego numeru do bazy sms-owej będziesz informowany o każdym wypadzie.

photo(2)

 

 

photo(3)

 

 

 

photo(5)

 

 

photo(4)

 

 

photo(1)

 

 

O autorze

avatar

aletniowska

Mam 20 lat i aktualnie jestem na pierwszym roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Moją największą pasją, oprócz sportu pod każdą możliwą postacią, są podróże. Podróże, nowe miejsca, nowi ludzie, a przez to także nowe inspiracje. W szczecinie mieszkam od zawsze i chciałabym dzielić się z wami informacjami o szczecińskich miejscówkach które warto odwiedzić, rzeczach które warto zobaczyć i ludziach których warto poznać. ;)