Parkowanie w Szczecinie… czyli kilka słów o „kreatywności” szczecińskich kierowców

„Ja tylko na chwilę”, „bo nie było gdzie zaparkować” – w taki sposób najczęściej tłumaczą się kierowcy, którzy stawiają swoje pojazdy w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Zamiast cierpliwie poszukać wolnego miejsca, kosztem kilkudziesięciometrowego spaceru, wolą parkować na chodnikach, trawnikach, ścieżkach rowerowych, utrudniając życie innym, ale również stwarzając zagrożenie. Mowa o szczecińskich „mistrzach parkowania”.

Dzikie parkowanie to problem nie tylko Szczecina, ale także innych miast. Mała skuteczność odpowiednich instytucji, takich jak straż miejska czy policja i ich zbytnia pobłażliwość, sprawiająca, że nieuchronność kary jest na poziomie bliskim zera skutkują tym, że kierowcy czują się bezkarni, a ich „kreatywność” w kwestii parkowania nie zna granic. Niezgodnie z przepisami parkują nie tylko zwykli kierowcy „osobówek”. Zdarza się to często również przedstawicielom służb miejskich – strażnikom miejskim czy policjantom. I wcale nie jest to spowodowane interwencją, tylko złymi przyzwyczajeniami.

Szczecińscy kierowcy często tłumaczą swoje zachowanie tym, że brakuje miejsc parkingowych, co często nie jest prawdą. Nic nie usprawiedliwia zastawiania chodników na ulicach Wojciecha czy Malczewskiego, w okolicach dużych centrów handlowych, gdzie „po sąsiedzku” znajdują się ogromne parkingowce na ponad tysiąc miejsc i gdzie parkowanie jest często tańsze niż na ulicy. Notorycznie zastawianie chodników na ulicy Krzywoustego w sytuacji, gdy na sąsiadujących ulicach można przebierać w wolnych miejscach, czy parkowanie na wąskich uliczkach Podzamcza, gdy kilkadziesiąt metrów dalej mamy parking pod Trasą Zamkową, świadczą przede wszystkim o lenistwie kierowców niż o deficycie miejsc parkingowych… bo szczeciński kierowca musi często dojechać samochodem pod ladę w sklepie – kilka minut spaceru to dla niego ogromny dyshonor.

Jestem aktywnym kierowca z kilkunastoletnim stażem. Poruszam się samochodem po centrum miasta prawie codziennie i nigdy nie zdażyło mi się zaparkować w miejscu, gdzie obowiązuje zakaz zatrzymywania się i postoju, na całej szerokości chodnika, na ścieżce rowerowej, trawniku, czy – co jest już najbardziej karygodne, na miejscu dla niepełnosprawnych. Pokonanie dystansu kilkudziesięciu, czy nawet kilkuset metrów piechotą, od samochodu do celu podróży nie jest dla mnie żadnym problemem. Nikt mi więc nie wmówi, że Szczecin to miasto, w którym panuje dramatyczny deficyt miejsc parkingowych i że trzeba budować parkingowce w centrum miasta – najlepiej od razu kilka. Przecież i tak mało kto będzie chciał w nich parkować, czego przykładem są parkingowce przy Galaxy i Galerii Kaskada, wiecznie pusty parking podziemny pod Medicusem czy mało uczęszczany parkingowiec ZUS… bo można zaparkować bliżej – „na zakazie”. Straż miejska pewnie i tak się tym nie zainteresuje. Nie od dziś wiadomo, że w Szczecinie łatwiej wygrać w totolotka niż dostać mandat za złe parkowanie…

Z niezdyscyplinowanymi kierowcami nie potrafią sobie poradzić miejskie służby, ale walczą z nimi szczecińscy użytkownicy internetu. Na Facebooku od wielu miesięcy funkcjonuje strona „Stop dzikiemu parkowaniu w Szczecinie”, gdzie internauci pokazują jak „kreatywni” potrafią być szczecińscy kierowcy. Można tam znaleźć przykłady parkowania skośnego w miejscu gdzie obowiązuje równoległe, na chodnikach, na dwóch miejscach parkingowych jednocześnie, na przejściach dla pieszych, trawnikach, ścieżkach rowerowych, a nawet na alejkach na Jasnych Błoniach, czy też na środku jezdni! Jeśli zdarzyło Ci się kiedyś zaparkować niezgodnie z przepisami, a przede wszystkim wbrew jakiejkolwiek logice i zdrowemu rozsądkowi, sprawdź czy Twoje auto nie stało się już „gwiazdą internetu”.

 

O autorze

avatar

Grzegorz Kluczyński

Urodziłem się w Szczecinie, tutaj mieszkam i pewnie również tutaj doczekam późnej starości. Od kilku lat staram się udowodnić wszystkim niedowiarkom, że Szczecin nie jest wioską z tramwajami... i chyba mi się to udaje! :)