„nic z niego nie będzie, niech go pani zostawi” – mówili, kiedy leżał w szpitalu bez ruchu. ale on postanowił inaczej.
To nie będzie kolejna opowieśc o Złotym Chłopcu, z którego każdy może brać przykład. To będzie historia, która poruszy własnie Ciebie. Bo mając życie w swoich rękach, często narzekasz i nie robisz ze swoimi możliwościami zupełnie nic.
Kami Szadkowski, złoty medalista w I Pucharze Polski WFF WBBF w Kulturystyce i Fitness zorganizowanym 28.09.2013r. w Tczewie (kategoria bodybuilding niepełnosprawni). Chłopak, po wypadku, na którego lekarze mówili „warzywko”. Nauczył się na nowo jeść, mówić, chodzić. Nie poddawać. Chłopak z zapałem i Mężczyzna z sercem nad dłoni.
Chcecie go poznać? Oto On.
„Sport od zawsze był częścią mnie, moim nałogiem, lecz dopiero jakiś czas temu zapragnąłem startować w zawodach” – mówi Kamil. Nic dziwnego, kiedy spojrzymy na jego dumną sylwetkę :). Ale zacznijmy od początku.
Parę lat temu, w maju 2005 roku, przed dawnym klubem „Soho”, podczas imprezy grupa ludzi bardzo ciężko pobiła Kamila. Skończyło się na długich miesiącach spędzonych w szpitalach, operacjach, zawałach i jednej nerce… Lekarze wątpili tak bardzo, że nie dawali mu najmniejszych szans, na powrót do zdrowia, a co dopiero na normalne życie.
Takie sytuacje weryfikują, kto jest z nami, a kto przeciwko nam. „Często budziłem się z myślą – oby to był ten ostatni dzień – na samym początku, było tych momentów bardzo wiele, a rozmowy z lekarzami nie specjalnie mi w tym pomagały”. Rodzina, prawdziwi przyjaciele, znajomi są bardzo ważni, kiedy człowiek zdany jest na ich pomoc.
Kamil sam o sobie mówi bardzo skromnie, że nie jest typem bohatera. Osobiście uważam że jest. A najbardziej swoim własnym. Uwielbia przebywać wśród ludzi, jest bardzo towarzyską Duszą:).
Każdy dzień jest dla niego nowym wyzwaniem. „Nie tylko niewyraźnie mówię, ale mam problemy z logicznym myśleniem, jestem rozkojarzony itd., mam zanik móżdżku co wiąże się z min 15 objawami utrudniającymi życie, ale to nic w porównaniu z tym, że mam po co i dla kogo być „.
Jego codzienne poranne ćwiczenia to pasja. Minimum cztery do sześciu razy w tygodniu. Swoim zapałem do kulturystki i zdrowego stylu życia zaraził już wiele osób :). Bardzo aktywnie udziela się na forach związanych ze sportem.
Na zawody o I Puchar Polski WFF WBBF w Kulturystyce i Fitness, pojechał jak to mówi „pchnięty” przez najbliższe osoby i znajomych, którzy mu bardzo kibicują. Wiadomo – odpowiednia, dobra motywacja potrafi dodać skrzydeł.
Z Kamilem w Tczewie była jego ukochana dziewczyna – Natalia, koleżanka Maja i kolega Rafał. Najlepsi wspieracze :). Był również duchem kolega, który pożyczył samochód i wsparł finansowo – Paweł. Bo rodzaj transportu w przypadku Kamila, który na co dzień porusza się przy balkoniku – był bardzo ważny.
Moim zdaniem, kiedy czas i miejsce jest odpowiednie dla czynów – wspaniali i bezinteresowni ludzie zawsze się znajdą :).
Mały stres oczywiście był, ale tylko w drodze na zawody. A potem… eksplozja emocji !! Zobaczcie sami :
W czym tkwi sekret sukcesów? Na to składa się wiele czynników: determinacja, wytrwałość, nawyk, cel, odpowiednia motywacja innych ludzi, zdrowy dystans do samego siebie. Sam Kamil uważa że po wypadku, po jakiejkolwiek chorobie, trzeba często wychodzić z domu, do innych, nie użalać się nad sobą, nie zachowywać jak odludek, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Trzeba znaleźć w sobie siłę, która uskrzydla w drodze na szczyt. I nigdy, przenigdy się nie poddawać !!!
Z Kamila śmiało można brać przykład. Bo jak widać nie ma rzeczy niemożliwych. A jeżeli ktoś tego nie rozumie, to znaczy że jeszcze to do niego nie dotarło ;).
(zdjęcia Piotr Kraskowski Fotografia, film You Tube polishfitness)
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu