1855-1937

Obecnie każdy z nas spogląda z podsumowaniem  na 2012 i z nadzieją, postanowieniami na 2013 rok. Moje myśli przejęły dwie inne daty: 1855 i 1937…

A miało to miejsce na skraju ogrodu botanicznego im. Stefana Kownasa. To tutaj znajduje się jeden z murków zrobionych z niemieckich nagrobków. Przykłady podobnego ich zastosowania można odnaleźć w kilkudziesięciu miejscach Szczecina.

Ząb czasu nadgryzł go wyraźnie i odsłonił element konkretnych nagrobnych napisów.

O pierwszej z dat dowiedziałem się niewiele, druga to początek II wojny światowej w wersji azjatyckiej. Ale kim był ktoś kto żył między nimi, jak żył lub choćby jak miał na imię? Tego już się nie dowiem.

Miejsca takie budzą emocje, ale myślę że bezcelowym jest dziś dokonywanie wyraźnych ocen moralnych takich działań.

Zawsze z zainteresowaniem śledziłem debatę poświęconą celowości Powstania Warszawskiego przechodząc między jednym a drugim obozem. Było tak dopóki nie zobaczyłem w Muzeum Powstania Warszawskiego napisu: „Trzeba było żyć w ówczesnej Warszawie żeby zrozumieć, że powstanie było konieczne”. To nauczyło mnie pewnego dystansu do oceny historii.

Dlatego myśląc o tym miejscu staram się za słowami pewnego szczecińskiego rapera, który zmusza do refleksji (podpowiem, że nie chodzi o Sobotę) potraktować ów murek jako „protokół zdawczo-odbiorczy” niemiecko-polskiej historii naszego miasta.

YouTube Preview Image

Dziś każdy z nas jak chyba nigdy w dziejach naszego kraju ma możliwość tworzyć własną przyszłość i budować nasz wizerunek w oczach innych. Torów działań nie narzuca nam z góry ustalona rola społeczna, wojna czy jedynie słuszna ideologia. Myślę, że dobrze się w tej roli sprawdzamy. Dlatego szybko porzucając moje filozoficzne uniesienie (na które wspiąłem się również ku mojemu zaskoczeniu) chciałem na potwierdzenie pokazać zdjęcie ukazujące jak dziś podchodzimy do nagrobków niemieckich w Szczecinie.

Zdjęcie to ukazuje Lapidarium na Cmentarzu Centralnym zebrane są tu niemieckie nagrobki z terenu naszego województwa. Co istotne sposób ich eksponowania nawiązuje do pomysłu niemieckiego dyrektora cmentarza Georga Hanniga na gaj urnowy. Chyba nie ma lepszego obrazu, który pozwoliłby złagodzić smutek na myśl o tym, kto żył w latach 1855 – 1937, a dziś zaklęty jest anonimowo w miejską przestrzeń.

 

 

O autorze

avatar

dczarnowski

Moje wpisy to takie Niebuszewo szczecińskiej blogosfery. Jeśli nie musisz - nie wchodź za głęboko. Nie doświadczysz tu pięknej polszczyzny, za to znajdziesz wiele skradzionych rzeczy. Kto wie? Może kiedyś należały do Ciebie.