5/5 czyli Modernizm w Szczecinie

Długo zastanawiałem się w jaki sposób podejść do tematu, żeby choć w jednej osobie zaszczepić mój zachwyt nad szczecińskim modernizmem. Pomyślałem, że pewnym patentem jest odwołanie się do czegoś co już się w sieci przyjęło. Szybko sprowadzono mnie na ziemię. Dowiedziałem się (a propos szczecińskiego Harlem Shake), że: „Internetowe memy są niczym metro – szybko przychodzą, zabierają mnóstwo ludzi i uwagi oraz szybko przemijają.” Tymczasem w Polsce jest jedna linia metra, a ta druga powstająca sukcesywnie obraca w gruz naszą stolicę. Mimo to zaryzykuję.

Swego czasu wielką popularnością w sieci cieszył się fanpage „Kościoły, które udają kury” (ponad 13 000 fanów). Autor podkreśla, że nie ma na celu naśmiewania się z Kościoła, a strona ma charakter humorystyczny i wiąże się z samymi budynkami i ich nietypową architekturą. Założenie humorystyczne, ale po namyśle dostrzec można smutną zależność. Współczesne budynki sakralne w swej formie są przesadnie udziwnione i nic poza tym nie wnoszą. Nijak ma się to do celu w jakim powstały.

Wbrew powszechnie panującej opinii to nie tak, że w Szczecinie nic nie ma. Szczecinianie nie gęsi – swoją kurę mają.

Jednak mamy też coś o wiele cenniejszego…

Modernistyczny kościół, który mimo iż ma 82 lata nowoczesnością, elegancją, funkcjonalnością, kunsztem, estetyką,  jakością wykonania…. (mógłbym tak długo) zamiata pod dywanik wszystkie inne, które powstawały długo po nim. Myślę, że nie tylko w Szczecinie, ale przynajmniej w całej Polsce.

W tekscie tym zaplanowałem 2 wycieczki. Jedna z nich to podróż w czasie. Wyobraź sobie, że żyjesz w Szczecinie w roku 1931, a kościół imaginujesz sobie mniej więcej tak:

źródło: http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=241868

Dopadła Cię ochota na churching. Wśród wielu kościołów, które odwiedzasz nagle na swej trasie spotykasz ten:

fot. Damian Czarnowski

Jestem niemal pewien, że słowa, które po takim widoku cisnęły się na usta przeciętnego mieszkańca ówczesnego Szczecina brzmiały mniej więcej tak:

„So etwas in meinem Leben noch nicht gesehen! Das ist fantastisch!”

Podobne opinie wyrażali Ci, którzy do Sttetina przyjechali tylko po to, by zobaczyć ten cud architektury. Tak jest zresztą do dzisiaj, o obiekcie tym uczą się studenci architektury na całym świecie. Mam wrażenie, że tylko tu, na miejscu jest on mocno niedoceniony.

Ja na pierwszy rzut okna obwiniałbym za taki stan rzeczy jego wnętrze. Zwróć uwagę na małą przestrzeń jaką zajmują okna i to w dodatku okna witrażowe, do tego czerwona klinkierowa cegła. Wszystko to na pewno sprawia, że wnętrze jest mroczne i nieprzyjemne.

Dla tych którzy nie byli jeszcze wewnątrz – wycieczka nr 2 – tym razem filmowa:

YouTube Preview Image

Wnętrze to kolejna niespodzianka jaką zgotował architekt – Adolf Thesmacher. Nie doświadczysz tu ani jednej z cegieł, które znajdują się na elewacji budynku. Stanowią one wyłącznie podpuchę, są elementem gry w jaką nas wciąga nas Thesmacher. Konstrukcja kościoła jest żelbetowa, składa się on z przęseł i w samym założeniu przypomina po prostu most.

Ale najważniejszym jest to, że jego wnętrze jest bardzo jasne. Światło dostaje się do nawy głównej poprzez okulus znajdujący się nad prezbiterium. Ściany budynku skonstruowane są w taki sposób, że światło rozchodzi się po jego wnętrzu i precyzyjnie, co do centymetra wypełnia jego przestrzeń. Tutaj trudno nie zauważyć symboliki jaką niesie ze sobą ten zabieg – światłość, którą niesie ze sobą słowo Boże…

Trudno też nie zachwycić się barwnymi refleksami jakie odnajdziemy w jego wnętrzu:

fot. Damian Czarnowski

Modernizm w swej najczystszej postaci to 5 cech:

1. Prostota

2. Funkcjonalizm

3. Industrializm

4. Kubizm

5. Jakość

Myślę, że każdy z Was bez problemu odnajdzie te cechy w Kościele pw. Świętej Rodziny przy ulicy Królowej Korony Polskiej 28. Zachęcam Was do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca.

 

 

O autorze

avatar

dczarnowski

Moje wpisy to takie Niebuszewo szczecińskiej blogosfery. Jeśli nie musisz - nie wchodź za głęboko. Nie doświadczysz tu pięknej polszczyzny, za to znajdziesz wiele skradzionych rzeczy. Kto wie? Może kiedyś należały do Ciebie.