To się nazywa „wpaść na chwilę do domu”! Po siedmiomiesięcznym rejsie żaglowiec „Fryderyk Chopin” przypłynął do swojego macierzystego portu, czyli do Szczecina, spędził tu jeden dzień, po czym popłynął dalej…
Wczorajszy dzień dał nam to na co czekaliśmy tak długo! Słońce, temperaturę na plusie i piękne niebieskie niebo. Nie mogłem tego przegapić i wybrałem się na spacer po chyba najbardziej oklepanym miejscu w Szczecinie.
Mogła wybrać Wrocław. Albo Poznań. Wybrała Szczecin. Dlaczego? Bo jako piętnastolatka postanowiła, że poślubi marynarza. Żoną marynarza nie została, za to od dwunastu lat mieszka i pracuje w Szczecinie. I nie narzeka.
Pojawiły się na początku grudnia i prawie na stałe wpisały się w zimowy krajobraz naszego miasta. Mowa o ogromnych traktorach należących do rolników, którzy walczą o realizację swoich postulatów na ulicach Szczecina.
Oto krótka fotorelacja z Wałów Chrobrego, kilka godzin po drugim ataku zimy. Wczoraj było nerwowo, dzisiaj już możemy się zrelaksować. Zapraszam do oglądania.
Nic się nie dzieje. Nie ma czego oglądać. Szczecin to wioska z tramwajami. A w ogóle to oddajmy miasto Niemcom. Tyle o Szczecinie słyszała Dorota, zanim sprowadziła się do niego na stałe. Co smutne, nie od turystów, nie od mieszkańców innych miast, a od samych szczecinian.
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu