Club LuLu spowity jest półmrokiem, w powietrzu czuje się zapach dopalanej lampy naftowej. Publiczność wchodzi do pomieszczenia równocześnie z aktorami, zajmuje miejsca na czerwonych kanapach.
Nad jej głowami rozciąga się olbrzymi żyrandol z kryształami, wyjęty jakby ze scenerii balu na książęcym zamku. Telewizory, imitujące obrazy, wydają się magiczne. Choć okala je rama, wewnątrz nie ma płótna. Wszystko to tworzy świetny klimat, jakiś trochę magiczny i zaczarowany. Spektakl się rozpoczyna.
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu