71 kilometrów od Szczecina
Szczecin jest dla mnie idealną bazą wypadową. Mieszkając i pracując w centrum chłonę jego niepowtarzalną atmosferę, a w każdy weekend wyruszam w nieznane. Poniższym tekstem rozpoczynam cykl artykułów, w którym przenoszę was w różne miejsca oddalone od 0 do 100 kilometrów od Szczecina.
W niedzielny poranek nie wstaje się lekko. Naszym celem jest wycieczka po Parku Miłości w Zatoni Dolnej oddalonej 71 km od grodu Gryfa. Słońce oświetla dachy śródmiejskich kamienic. Kawa wypełnia termos. Ruszamy.
Wyjazd z miasta naszpikowany jest widokami o natężeniu przyprawiającymi nas o zawrót głowy. Puszcza Bukowa w zimowej mgle jawi się nam jako potężne masywy górskie. Wybieramy trasę przez nadrzeczne wioski, w których zachwycają lepiej lub gorzej zachowane spiżarnie/ziemianki ulokowane tuż przy krawędzi jezdni. Dalej mijamy senne Gryfino, by zaraz znaleźć się w krainie usianej pagórkami. Skręcając na Krajnik Górny lądujemy w innym świecie. Nie sposób nam szybko nacieszyć się jego klimatem. Za 5 minut, pod Wiejskim Kocurem, rozpoczyna się wyprawa. Poznanie okolic zostawiamy sobie na wiosenne wyjazdy rowerowe. Potężne lipy okalają trasę. Z prawej strony otwierają się widoki na rozległe rozlewiska. Milczymy. Zjeżdżamy w głęboką dolinę a przed nami cały czas niemalże górskie widoki zestawione z wodą. Klucze dzikich gęsi przecinają niebo. Myślimy sobie, że tu wiosna musi trwać przez cały sezon. Szybko znikamy w głębokim jarze. U jego wylotu pojawia się Zatoń Dolna.
Mijamy przyklejony do wiejskiej chaty potężny krzew bukszpanu o wymiarach drzewa. Widok niezwykle rzadki. Wioska liczy sobie dwadzieścia kilka domów. Na wysokim wzgórzu dominuje wieża kościoła. Przed ośrodkiem wita się z gromadą turystów przewodnik i pomysłodawca spotkania – Pan Ryszard Matecki.
W tym momencie rozpoczynamy fascynującą podróż po parku założonym przez rodzinę Von Humbert. Historia głosi, że park jest prezenetem Anny von Humbert dla swojego męża, który… został zagospodarowany podczas jego nieobecności.
Przemierzamy kilometry po głębokich jarach, wzgórzach i uroczyskach. Park przypomina bieszczadzkie lasy. Drzewostan podlega tu naturalnym procesom śmierci, rozkładu i narodzin. Okazałe buki, platany i świerki rosną tu razem z samosiewem młodych drzew. Za taki stan odpowiedzialna jest sytuacja prawna, gdzie wzajemnie wykluczają się trzy różne ustawy.
Kontrastem dla dziczy są dwie rzeźby – Zeusa i Afrodyty, wykonane przez szczecińską rzeźbiarkę Monikę Szpener. Wyłaniają się nagle, w dolinie pośród stawów wyglądają jak dwa duchy z przeszłości. To część najlepiej zagospodarowana, ze żwirowymi ścieżkami.
Dzieło Hugenotów ulokowane na wzgórzach usiane jest punktami widokowymi. Każdy z nich dostarcza nam innych wrażeń. W planach jest przywrócenie przedwojennej tradycji zaręczyn w Parku.
Kończąc wycieczkę udajemy się do Wiejskiego Kocura – ośrodka edukacji regionalnej i urokliwej restauracji. Pozytywnie zmęczeni, głodni rozpoczynamy wspólną biesiadę. Właściciele serwują nam sycące naleśniki z ziołami, serem i szpinakiem. W powietrzu unosi się zapach drewna, kawy i ciasta. Ciepło kominka i nastrojowe światło sprzyja rozmowom.
Spotkaliśmy się po raz pierwszy, ale łączy nas podobne postrzeganie świata. Słuchając biesiadników wyłapuję opowiadania o okolicznej przyrodzie i przepisach kulinarnych. Pochłonięty rozmową na temat ‘’jak dostrzec płochliwą wilgę pośród koron drzew’’ zupełnie tracę poczucie czasu,. Ma Luba daje mi znak do odwrotu. Za oknem ciemno i noc pełna gwiazd. Pora wracać.
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu