Gości pełna sala, nawet nieprzyjemna ciotka Franka dostała zaproszenie, zasiadając w zaszczytnej loży szyderców-komentatorów poweselnych. Ustną relację z wydarzenia zda lepiej ode mnie (bloguje na osiedlu). Ale niech tradycji stanie się zadość. Jadła i napitku starczy. Stoły niech się uginają, wódka niech się leje, a wiejski zakątek zaśmierdzi kiełbasą. Nawet niech wjedzie upieczony dzik iskrzący ogniem. Jeszcze jego zniosę. I piętrowy tort arbuzowy. Wujek Zdzichu już się wstawił i bełkocze, a babcia Gienia obtańcowuje wszystkich młodzieniaszków. To też było do przewidzenia.
Najnowsze Komentarze
Agnieszka
Suuper. Właśnie planujemy podobną podróż stopem z
7 lat temuOla
Uwielbiam patrzeć "z góry na Szczecin"! Widoki, które
7 lat temuPaulina
Dla mnie najsmaczniejsze sa w cukierni na Jagiellonskiej.
8 lat temutamcetka
Byłam, widziałam, mam mieszane uczucia. muzyka tak,
8 lat temu