Photoday w Nowej Filharmonii
Miłość od pierwszego wejrzenia. Jeszcze nie postawiono fundamentów, a już wpisałam budynek w rejestr „ciekawych i oryginalnych projektów architektonicznych Szczecina”. Ja tu tak tajemniczo, półsłówkami zagajam, więc już tłumaczę, o czym będzie mowa w dalszych wierszach. A mowa będzie o powstającym właśnie gmachu nowej filharmonii.
Ucieszyłam się, kiedy upubliczniono wizualizację – projekt zachwycił mnie rozmachem i odwagą. Dość nietypowy jak na szczecińskie standardy (przynajmniej z mojego punktu widzenia). No tak, budowlę zaprojektowało przecież studio Barozzi Veiga z Barcelony. Kolejne etapy budowy tej perełki architektonicznej tylko ten zachwyt pogłębiły.
Zachwytom tym nie ma jednak końca, bowiem ostatnio miałam okazję – wraz z kilkunastoma innymi szczecinianami – odwiedzić plac budowy. Tę jedyną i niepowtarzalną sytuację stworzyła wspólna akcja MMSzczecin i Szczecin Aloud. W ramach Photoday, czyli pleneru fotograficznego, wpuszczono nas do wnętrza filharmonii i uchylono rąbka tajemnicy.
Nie powiem, czułam się w pewien sposób wyróżniona. Prawda jest jednak taka, że to pisanie dla Szczecin Aloud dało mi bilet wstępu na teren budowy i szansę na zobaczenie „produktu” w fazie pomiędzy projektem, a jego stanem ostatecznym.
Ekipa Szczecin Aloud w natarciu!
W kaskach i kamizelkach ochronnych z aparatami w dłoniach przemierzaliśmy kolejne kondygnacje. Odwiedziliśmy podziemny parking, minęliśmy garderoby, zobaczyliśmy okno (chyba) w tej bezokiennej wydawałoby się budowli. Uczestnicy Photoday’a byli zainteresowani każdym najdrobniejszym detalem czy to od strony fotograficznej, czy też od strony technicznej (to już bardziej panowie).
Widok z filharmonii. Czy ktoś dostrzegł z zewnątrz jakiekolwiek okna?
W większości mijaliśmy surowe mury, dlatego, kiedy wkroczyliśmy do dużej sali koncertowej – całej w złocie – z moich ust wyrwało się ciche „wow”. Załamania i krzywizny na suficie i ścianach nasunęły mi skojarzenie z origami. Ta imponująca, wręcz zjawiskowa dekoracja złożona została z misternie sklejonych kobiecymi rękoma fragmentów. Niestety małej sali koncertowej nie zobaczyliśmy, ale zdradzono nam, że jest w kolorze czarnym. Możemy więc tylko puścić wodze fantazji i czekać na otwarcie filharmonii. Po wizycie w dużej, jestem jednak pełna jak najlepszych przeczuć.
Planowany termin zakończenia realizacji projektu to 30 marca 2014 roku. Oprócz koncertów muzyki symfonicznej i organowej (duża sala) oraz koncertów kameralnych i wokalnych (mała sala) będzie możliwość realizacji różnego rodzaju przedsięwzięć w specjalnie stworzonej do tego przestrzeni ekspozycyjnej. Jeśli o mnie chodzi, czekam z niecierpliwością na sfinalizowanie projektu. Myślę, że jest to jedna z najciekawszych inwestycji ostatnich lat w Szczecinie, która urozmaici nie tylko krajobraz miasta, ale również jego życie kulturalne.
Zdjęcia: Łukasz Łuczko i Grzegorz Kluczyński
Ela
10 lipca 2013 - 11:17 -
super !! :)
Dante
11 lipca 2013 - 09:35 -
Ciężko mówić coś o tym projekcie przed ukończeniem. Wnętrze powinno być fantastyczne ale fasada wygląda jak biały garaż z falistej blachy. Brak jej lekkości. Osobiście uważam, że wizualizacje i prezentacja projektu były 100x lepsze. Dobrze sprzedany, słaby projekt.