Ptaszyn Wróblewski zagrał w Szczecinie

W ubiegły piątek (11.12.14) o godzinie 20.00 w Trafostacji Sztuki w Szczecinie widownia przez około dwie godziny umilała sobie czas nastrojową muzyką Ptaszyna Wróblewskiego i jego Quartetu. Artyści wystąpili z okazji organizowanego już drugi raz „Jazzu pod choinkę”. Co najważniejsze publiczność przybyła tłumnie, słuchała w ciszy i klaskała szumnie zarówno siedząc, jak i stojąc. 

 

W zwięzłym przedstawieniu osoby Ptaszyna – a dokładniej Jana Wróblewskiego – można powiedzieć przede wszystkim, że to człowiek orkiestra, renesansowy geniusz. Jest polskim muzykiem, kompozytorem, aranżerem i dyrygentem  zajmującym się głównie jazzem. Dodatkowo można spotkać się z Ptaszynem dziennikarzem albo krytykiem muzycznym. Był związany z wieloma zespołami muzycznymi. Ponadto Wróblewskiego uważa się za jedną z najważniejszych ikon polskiego jazzu. Z kolei ciekawostką są kompozycje z dziedziny muzyki filmowej, jakich podjął się saksofonista. Jego wkład w ścieżkę dźwiękową znajdziemy chociażby w takich produkcjach, jak „Pan Anatol szuka miliona” oraz „Niech żyje miłość”. W kwestii działalności publicystycznej Ptaszyna istotne są autorskie programy jazzowe m. in. „Trzy kwadranse jazzu”, które prowadzi od 1970 roku w Programie III Polskiego Radia.

Muzycy pojawili się na scenie z delikatnym opóźnieniem – nieuniknionym na każdym koncercie niemal każdego artysty. Kiedy słuchacze w końcu dostrzegli jazzmana, zaczęli go witać gromkimi brawami. Po chwili owacji Ptaszyn Wróblewski przemówił do przybyłej publiczności oraz zapowiedział pierwszy utwór – zwany przez muzyka „utworkiem”. W ten sposób zaczął się koncert trwający około dwóch godzin przedzielonych chwilą przerwy – nie dłuższej niż 20 minut –  podczas której artyści byli skłonni rozmawiać ze słuchaczami. Można było wówczas nabyć najnowszą płytę Quartetu – wielu fanów wracało na salę z krążkiem Wróblewskiego, dlatego śmiem twierdzić, że  podczas Bożego Narodzenia w ich domach zapewne nie będzie się słuchać wyłącznie kolęd…

Muzyka była na naprawdę wysokim poziomie. Kiedy zamykało się oczy, osiągało się spokój  idący w kierunku odpoczynku – nawet tego błogiego. Jednym słowem widz mógł się zrelaksować chociażby po ciężkim tygodniu.  Sam Ptaszyn Wróblewski podczas każdego utworu przerywał swoją grę i odchodził na bok – jak sam później sprostował: „lubi sobie postać i posłuchać dobrej muzyki”.  W ten sposób pochwalił pozostałych instrumentalistów na scenie. Notabene artysta z uśmiechem zdradził, że w aktualnym składzie gra od swoich muzycznych początków.

 

Saksofonista bardzo pochlebnie wypowiadał się o Szczecinie. Zapewniał, że wielokrotnie dawali koncerty właśnie w tym mieście. Co ważniejsze obiecał kolejne występy w tym miejscu. Sam dyrektor  Trafostacji Sztuki poinformował publiczność o kolejnej edycji „Jazzu pod choinkę”, która odbędzie się oczywiści za rok w przedświątecznym okresie.

 

 

 

 

 

O autorze

avatar

Kamil Żółkiewicz

Interesuję się szeroko pojętą sztuką. Pasjonuje mnie muzyka – sam gram na gitarze – grafika komputerowa, animacja, film, literatura, oraz wszelkie sztuki plastyczne. Ponadto piszę dla wielu serwisów internetowych głównie zajmujących się kulturą oraz – wspomnianą przed chwilą – sztuką. Recenzje, które piszę – i nie tylko – są bliskie mojemu sercu wówczas, kiedy mam oceniać film animowany. To właśnie ten gatunek filmowy towarzyszył mi od najwcześniejszych lat mojego życia, przez filmy takie, jak „Gdzie jest Nemo”, czy „Potwory i spółka” zainteresowałem się głębiej samą kinematografia oraz grafiką komputerową, która coraz bardziej uzależnia od siebie współczesne kino. Chciałbym stworzyć przede wszystkim własny film animowany, więc zapraszam chętnych do pomocy! To właśnie animacja zapoznała mnie z komiksem, ona sprawiła, że skłoniłem się sięgnąć po swój pierwszy zeszyt komiksowy. A następnie sięgnąłem po książkę i w ten sposób zadomowiłem się w literaturze.