SENTYMENTALNA PODRÓŻ Z PKP

W sobotę 28.11.2015 lokomotywownia Szczecin Wzgórze Hetmańskie świętowała swoje 55-lecie. Chciałoby się napisać „hucznie”, choć w tym wypadku ciężko znaleźć właściwe określenie. Na pewno było głośno od gwizdu kolejowych syren, którymi radośnie bawili się najmłodsi. Dodam, że dawno nie widziałem na szczecińskim dworcu takich tłumów. Wiedziałem, że impreza przyciągnie pasjonatów kolejnictwa, ale nie sądziłem, że tylu ich mamy w naszym mieście. Ilość odwiedzających przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów i już na wstępie zdradzę, że pomimo kapryśnej pogody, udała się w 100%

Zacznijmy jednak od początku. Dni otwarte w lokomotywowni nie zdarzają się zbyt często. Dla miłośników kolei możliwość obserwowania prac warsztatowych – podnoszenia pociągu, toczenia kół, itd. stanowi nie lada atrakcję. Jeżeli dodamy możliwość zajęcia miejsca maszynisty, a później jeszcze obejrzenia pociągu od spodu, to nawet największa śnieżyca nie będzie straszna. W programie były ponadto prezentacje pojazdów szynowych obecnie eksploatowanych w naszym województwie – zarówno tych „pospolitych” EN57 oraz ich nowszych, zmodernizowanych wersji EN57AL, ale główną atrakcją miał być „Impuls”, czyli ED78. Jest to nowoczesny pociąg, który dzierży rekord najszybszego pociągu wyprodukowanego w Polsce. W pierwszej próbie osiągnął wynik 211,6 km/h, który został niedawno podniesiony do 225,2 km/h.

Wisienką na torcie była natomiast prezentacja odrestaurowanego wagonu SN61. Jest to jeden z dwóch motorowych wagonów w Polsce, które są na chodzie. Zanim nastała era elektrycznych żółto-niebieskich EN57, to właśnie SN61 obsługiwały linie podmiejskie. Ale – uwaga – jest z nimi związania ciekawostka: były również wykorzystywane jako pociąg ekspresowy „Tatry” relacji Warszawa-Zakopane. Dzięki „Impulsowi” i „Ganzowi”, bo tak SN61 jest w środowisku kolejarzy nazywany (od nazwy producenta), mieliśmy możliwość w jednej chwili przeniesienia się w czasie – od lat ’60 XX wieku  do XXI wieku aby sprawdzić i porównać jak zmieniła się wygoda podróżowania koleją. Nasz szczeciński „Ganz” pozwala idealnie odczuć klimat tamtych lat, gdyż jest unikatem – w 100% oryginalnym. Widząc sceny, jakie się działy podczas pokazowych przejazdów „Ganza”, przypomniała mi się bajka J. Brzechwy o pchle szachrajce:

„Tłum tymczasem ciągle wzrasta,
Nowi ludzie ciągną z miasta
Z walizkami, z tobołkami,
Z dziećmi, z psami, z kanarkami…”

Myślę, że tak właśnie wyglądały podróże „Ganzem” w latach jego świetności:

Był również udostępniony podnośnik z koszem, dzięki któremu można było podziwiać z góry teren lokomotywowni:

DSC05719-Edit_1200AL

DSC05723-Edit_1200AL

 

Tu akurat mamy zdjęcia z symulacją efektu „miniatury”, gdyż warto nadmienić o kolejnej atrakcji – nie tylko dla najmłodszych – czyli makiecie kolejowej. Była prezentowana pod dachem i przyciągała zarówno małych jak i dużych chłopców ;)

Kulminacyjnym punktem programu jubileuszu lokomotywowni Szczecin Wzgórze Hetmańskie był przejazd „Impulsem” do Polic i z powrotem. Ilość odwiedzających imprezę kolejny raz dała o sobie znać – chętnych do odbycia podróży było tak dużo, że organizatorzy naprędce zestawiali podwójny zestaw „Impulsów”. Na szczęście wszystko się udało i z kilkuminutowym opóźnieniem wyruszył – pierwszy raz od wielu lat – pociąg relacji Szczecin-Police:

 

Była to sentymentalna podróż w czasie. Dla mnie powrót do marzeń z dzieciństwa, ponieważ miałem okazję odbyć podróż w kabinie maszynisty. Dla innych był to powrót do czasów młodości, gdy jeździli latem odpoczywać nad Zalewem Szczecińskim. Jeszcze inni opowiadali o pracy na kolei – wielu byłych kolejarzy uroniło przy tym łzy wzruszenia…

Niestety jest nad czym płakać, widząc co zostało z dawnej linii kolejowej 406 łączącej Szczecin z Trzebieżą. Po drodze jednak, przykładając ucho tu i tam, mogę powiedzieć, że przyszłość ma raczej kolorowe barwy. To jednak wykracza poza ramy relacji ze święta kolei, jakim niewątpliwie były obchody 55-lecia lokomotywowni Szczecin Wzgórze Hetmańskie. Za to na pewno jest to materiał na kolejną moją opowieść :)

 

PS

Serdecznie dziękuję dyrekcji i pracownikom Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Szczecinie za pomoc w realizacji reportażu.

O autorze

avatar

Przemysław Budziak

Szczecin jest moim miastem - mieszkam tu od urodzenia. Oczywistym jest, że nie spędziłem tu całego swojego życia - uwielbiam poznawać nowe miejsca, a podróże są moim ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu. Zawsze jednak z uśmiechem wracam do mojego Szczecina. Ponieważ często mam przy sobie aparat fotograficzny, uwieczniłem wiele ciekawych momentów z życia naszego miasta. Na początku nie planowałem się nimi dzielić - trafiały do przysłowiowej szuflady. Jednak z biegiem czasu kiełkowała chęć podzielenia się z Wami moją wizją miasta - dołączenie do projektu Szczecin Aloud umożliwiło mi zrealizowanie tego pomysłu. Chciałbym wywołać w Was, Szczecinianach potrzebę wstania sprzed telewizora i wyjścia z domu. Udowodnić, że warto spędzać wolny czas w inny sposób. Pokazać zarówno rzeczy nieznane, ale i takie, które mijacie codziennie w drodze do pracy lub szkoły i nie zwracacie na nie uwagi. Chciałbym, żebyście zobaczyli, że można pochwalić się rodzinie, gdy przyjedzie do Was na wakacje, że mieszkacie w Szczecinie :)