Twarze festiwalu – Omara Portuondo

Na najlepszych koncertach artyści dzielą się z publicznością nie tylko swoją twórczością, talentem i umiejętnościami. Występy, które najmocniej zapadają w pamięć to te w których gwiazdy odkrywają przed nami część swojej duszy i historii.  Jutro na szczecińskiej scenie zaśpiewa niezwykła postać. Kim tak naprawdę jest legendarna gwiazda Szczecin Music Fest 2016 – Omara Portuondo? 

1.

Urodziła się w Hawanie w październiku 1930 roku. Jej matka pochodziła z bogatej hiszpańskiej rodziny. Omara jest córką pierwszego w dziejach Kuby baseballisty, występującego w zagranicznej lidze.

2.

Rodzice mieli troje dzieci. Kochali muzykę… lecz nie mieli gramofonu – powody finansowe. Jednak każda przeszkoda jest do obejścia, dlatego śpiewano w każdej możliwej sytuacji: gotując, sprzątając, myjąc się itd.

3.

Ulubieni artyści rodziców to Ernesto Greneta, którego piosenki w domu śpiewano najczęściej. Jednocześnie był to pierwsze “podrygi”  młodej Omary do muzycznego świata.

4.

Siostra Omary tańczyła w zespole baletowym. W 1945 roku dwa dni przed premierą odszedł jeden z tancerzy, którego miejsce zajęła gwiazda SMF 2016. Jak? Znała na pamięć kroki przez to, że obserwowała swoją siostrę.

5.

W 1961 roku Omara pracowała jako nauczycielka tańca w Art Instructors School. W latach 90. Omara okazjonalnie pojawiła się w kabarecie Tropicana. Jednak tym razem już jako piosenkarka.

6.

Jak wyglądały weekendy? Omara z Haydee śpiewała standardy amerykańskiego jazzu z grupą przyjaciół: Cesarem Portillo de la Luz, Jose Antonio Mendezą i niewidomym pianistą Frankiem Emilio Flynnem. Co więcej razem zdobyli popularność jako „Los Loquibambia”.

Koncert  Omary już jutro (11.07) o godzinie 20.00 w Zamku Książąt Pomorskich. Wszelkie potrzebne informacje znajdziecie na stronie Szczecin Music Fest 2016.

Zobacz też: Koncertowy lipiec w Szczecinie 

O autorze

avatar

Kamil Żółkiewicz

Interesuję się szeroko pojętą sztuką. Pasjonuje mnie muzyka – sam gram na gitarze – grafika komputerowa, animacja, film, literatura, oraz wszelkie sztuki plastyczne. Ponadto piszę dla wielu serwisów internetowych głównie zajmujących się kulturą oraz – wspomnianą przed chwilą – sztuką. Recenzje, które piszę – i nie tylko – są bliskie mojemu sercu wówczas, kiedy mam oceniać film animowany. To właśnie ten gatunek filmowy towarzyszył mi od najwcześniejszych lat mojego życia, przez filmy takie, jak „Gdzie jest Nemo”, czy „Potwory i spółka” zainteresowałem się głębiej samą kinematografia oraz grafiką komputerową, która coraz bardziej uzależnia od siebie współczesne kino. Chciałbym stworzyć przede wszystkim własny film animowany, więc zapraszam chętnych do pomocy! To właśnie animacja zapoznała mnie z komiksem, ona sprawiła, że skłoniłem się sięgnąć po swój pierwszy zeszyt komiksowy. A następnie sięgnąłem po książkę i w ten sposób zadomowiłem się w literaturze.